Drugi raz od otwarcia w 2020 r. stacji Płocka Metro Warszawskie bierze się za czyszczenie szklanych paneli, za którymi ukryte są oprawy oświetleniowe. Efektowne w zamyśle rozwiązanie okazało się mocno niefunkcjonalne i stacja w ostatnim okresie stała się dość mroczna.
Stacja Płocka miała być jednym z najefektowniejszych przystanków II linii metra. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że zastosowane tu rozwiązania i materiały nie sprawdzają się. Białe okładziny obramowań ścian i kolumn pękają i są nie do doczyszczenia, miedziane panele na ścianach odbarwiają się bądź są porysowane, lastryko na posadzkach w wielu miejscach
jest popękane.
Najwięcej problemów sprawia jednak oświetlenie. Oprawy ukryto za szklanymi mlecznymi panelami. Te, z uwagi na nieszczelność, przy zwiększonej cyrkulacji powietrza w warunkach metra zbierają cały kurz. Już raz – rok po otwarciu stacji – czyszczono cały sufit. To jednak żmudna praca, gdyż wymaga rozstawienia rusztowań w porze nocnej i zaangażowania osób, które maja uprawnienia do pracy na wysokości. Jak podaje Metro, łączna powierzchnia sufitowych tafli szklanych to około 1200 mkw.
Cztery lata od otwarcia stacji Płocka znów zrobiło się tu bardzo ciemno. Teraz Metro znów rozpoczęło czyszczenie. – Prace potrwają do kwietnia/maja. Prace odbywają się w trybie interwencyjnym – przekazuje biuro prasowe Metra Warszawskiego. To jednak rozwiązanie doraźne. – Od przyszłego roku, po podpisaniu nowej umowy na sprzątanie stacji, będą już wpisane w harmonogram, jako prace cykliczne – wskazuje Metro. Będzie się zatem zajmowała tym firma zewnętrzna odpowiedzialna za czystość w całym metrze.
Po
ostatnich doniesieniach o problemach z wolskimi stacjami metra architekci z Biura Projektów Kazimierski i Ryba, które opracowało koncepcję wystroju stacji, umywali ręce. Wskazali, że umowa z Metrem obejmowała wykonanie wyłącznie projektów budowlanych – bez nadzoru autorskiego. Opracowanie projektów wykonawczych leżało natomiast po stronie firmy Gulermak (wykonawcy prac budowlanych). Architekci, jak przekonywali, nie mieli więc wpływu na ostateczny dobór materiałów, ani wykonawstwo. „Stacja metra nie jest obiektem bezobsługowym i wydaje się oczywistym fakt, iż ponad rok po oddaniu obiektu do użytkowania należy wyczyścić panele ponad sufitem oraz myć posadzki zgodnie z wytycznymi użytkowania” – przekonywali w swoim stanowisku rok po otwarciu stacji, gdy opisane wady były już nader widoczne.