O planie pani burmistrz Manueli Carmeny poinformował we wtorek „El Pais”. Od 2020 r. samochody z napędem diesela, czyli 70 proc. tych, które jeżdżą dziś po madryckich ulicach, nie wjadą do centrum miasta. To kolejny element wielowątkowego planu walki z zanieczyszczonym powietrzem w stolicy Hiszpanii.
Od przyszłego roku zostanie ostatecznie rozszerzona na całe centrum miasta strefa bez samochodu. Poprzednia burmistrz Ana Botella opracowała półtora roku temu
plan dwukrotnego rozszerzenia, już funkcjonującej w dwóch centralnych dzielnicach, strefy (miała objąć 350 hektarów). Prawo wjazdu do niej przewidywano tylko dla tych, którzy mieli zapewnione miejsce parkingowe. Od przyszłego roku wjechać do strefy będą mogli tylko jej mieszkańcy.
Milion ludzi bez samochodowych spalinW dodatku już od 1 lutego w Madrycie zaczną obowiązywać przepisy pozwalające na zamknięcie dla samochodów całej strefy ograniczonej śródmiejską obwodnicą M–30. To prawie 5 tys. hektarów, na których mieszka 1,1 mln ludzi. Narzędzie ma być używane w przypadku wysokiego stężenia dwutlenku azotu (NO2), jednego gazów zanieczyszczających powietrze. Władze Madrytu zyskały szereg narzędzi pośrednich. Ograniczenie prędkości do 70 km/h i kilkudniowy zakaz parkowania były już pilotażowo wprowadzane w zeszłym roku. Nie skorzystano jeszcze z możliwości zakazu ruchu dla samochodów w zależności od posiadania parzystego lub nieparzystego numeru rejestracyjnego, oraz zamknięcia miasta dla samochodów w ogóle.
Madrycki ratusz zapowiedział też rozbudowę systemu roweru miejskiego BiciMAD (dziś to 165 stacji i ponad 1,5 tys. rowerów), a także rozszerzenie strefy płatnego parkowania poza obszar ograniczony M–30. Już dziś opłaty za parkowanie są niższe dla posiadaczy aut z napędem hybrydowym, a ci z silnikami elektrycznymi nie płacą w ogóle .
Czerwoni trucicieleRównocześnie z działaniami władz miasta, które są zresztą prowadzone przez polityków zarówno z lewa jak i z prawa (Botella, poprzedniczka lewicowej Carmeny, była konserwatystką), ministerstwo przemysłu pracuje nad klasyfikacją pojazdów w zależności od emisji NO2. W praktyce samochody wyprodukowane przed 2001 r. zostaną oznaczone czerwonym znakiem na szybie, a diesele sprzed 2007 r. – znakiem pomarańczowym. Oba rodzaje aut będą podlegały ograniczeniom jeśli chodzi o dopuszczenie do ruchu.
Madryt w tym względzie nie jest odosobniony. W centrum Berlina od 2008 r. samochodów oznaczonych na czerwono nie ma (wtedy ograniczenie dotknęło ok. 100 tys. pojazdów). Paryż, podobnie jak Madryt, w 2020 r. zamknie centrum dla samochodów z dieselami. W zeszłym roku testowano już pod wieżą Eifella dzień bez samochodu. Londyn planuje obciążyć samochody z silnikami diesela opłatą za wjazd do miasta. Za wjazd do centrum już od wielu lat płacą wszyscy.
Madrycki samochód coraz starszyEuropejskie stolice nie tylko martwią się zdrowiem mieszkańców i jakością życia w mieście. Również budżetem, bo od pewnego czasu Komisja Europejska grozi wysokimi karami za przekraczanie norm jakości powietrza w miastach. A w Madrycie, w którym przez ostatnie lata średnie stężenie NO2 spadało, w 2015 r. znów wyraźnie skoczyło w górę. Madrytczycy winią kryzys. Po całej aglomeracji jeździ 4,2 mln pojazdów. Jak informuje „El Pais” 2008 r. średni wiek madryckiego auta wynosił 5,7 roku. Dziś to 9,3 roku.