Problemy z modernizacją łódzkiej podmiejskiej komunikacji tramwajowej wynikają z braku rozwiązań prawnych na szczeblu rządowym – przekonują władze Łodzi. Zapewniają też, że nie dążą do zamknięcia podłódzkich tras do Ozorkowa, Zgierza, Lutomierska, Konstantynowa i Pabianic. Ta ostatnia jest od kilku dni nieczynna – funkcjonuje tam zastępcza komunikacja autobusowa.
Do
szerokiej dyskusji o przyszłości komunikacji tramwajowej w regionie łódzkim po raz pierwszy od czasu opublikowania
listu Hanny Zdanowskiej do wójta Ksawerowa odnoszą się szerzej władze Łodzi. Jeszcze przed miesiącem we wspomnianym piśmie prezydent nakłaniała włodarzy mniejszych miast do zastąpienia komunikacji szynowej autobusami. Dziś magistrat wskazuje, że likwidacja torów w zasadzie nie jest brana pod uwagę.
Stolica regionu nie dąży do likwidacji linii 41, 43, 45 i 46 – Miasto nie zamierza likwidować podmiejskich tramwajów – zadeklarował jednoznacznie wiceprezydent Łodzi Wojciech Rosicki w liście do uczestników wtorkowej debaty zorganizowanej przez Instytut Spraw Obywatelskich INSPRO. Wskazuje on, że problemy z przeprowadzeniem modernizacji sieci wynikają głównie z braku rozwiązań prawnych, które mogłyby być przyjęte na szczeblu rządowym. Może tu chodzić m.in. o brak przepisów wykonawczych do tzw. ustawy metropolitalnej, w związku z którym pozostaje ona dokumentem martwym.
– Wierzymy jednak, że uda nam się osiągnąć wspólny cel, jakim jest budowa nowoczesnego i ekologicznego transportu wraz z modernizacją podmiejskich linii tramwajowych w aglomeracji łódzkiej – stwierdza Wojciech Rosicki. Przypomnijmy, że jeszcze w piśmie datowanym na 31 marca prezydent Hanna Zdanowska wskazywała, że komunikację spełniającą warunki nowoczesności i ekologiczności mogłyby stanowić „autobusy elektryczne poruszające się po wydzielonych pasach wraz z towarzyszącą infrastrukturą rowerową”. Miałoby to być tańszą alternatywą dla modernizacji tras tramwajowych, która „stanowi nadmierne obciążenie dla budżetów samorządowych”.
Autobusem zastępczym jeszcze wolniej niż tramwajemWciąż odbywają się spotkania przedstawicieli Urzędu Miasta Łodzi i okolicznych gmin, które mają pozwolić na wypracowanie realnej koncepcji remontu infrastruktury. Prace samorządowców nie doprowadziły jednak na razie do konkretnych rozwiązań. Tymczasem stan techniczny tras stale się pogarsza. Już od tygodnia
zawieszone są kursy tramwaju do Pabianic, a pasażerowie niedaleko granicy Łodzi muszą przesiadać się do autobusów zastępczych.
Przystanki tramwaju skróconej linii 41 i zastępczego Z41 zorganizowano w bezpośrednim sąsiedztwie, na pętli Chocianowice-Ikea. Ruch odbywa się względnie sprawnie, ale należy zwrócić uwagę, że czas jazdy autobusu jest o kilka minut dłuższy niż tramwaju przed zawieszeniem, i to pomimo wprowadzenia w kwietniu dodatkowych ograniczeń prędkości. Utrudnieniem jest też brak dojazdu do pętli tramwajowej przy ul. Wiejskiej. Z41 zawraca bowiem kilkaset metrów wcześniej, pod pabianickim dworcem PKP.