Po raz kolejny doszło do kradzieży sieci trakcyjnej na linii lutomierskiej. Straty wynoszą kilkanaście tysięcy złotych – nie licząc kosztów uruchamiania komunikacji zastępczej i zdenerwowania pasażerów, którzy znów nie mogli liczyć na tramwaj.
Fala kradzieży infrastruktury na podmiejskich liniach tramwajowych wokół Łodzi osiąga niespotykane dotychczas rozmiary. Na naszych łamach opisywaliśmy już znaczną degradację nieczynnej od lutego linii ozorkowskiej –
dwukrotnie kradziono tam sieć trakcyjną na terenie gminy wiejskiej Zgierz (ta ostatecznie
dokończyła rozbiórkę we własnym zakresie, argumentując to chronieniem mienia przed dalszymi kradzieżami i brakiem perspektyw wykorzystania wyeksploatowanych elementów do ewentualnego wznowienia ruchu) i jednokrotnie
w Ozorkowie. W zeszły piątek doszło jednak do kolejnego już nielegalnego demontażu na czynnej (!) trasie Konstantynów Łódzki – Lutomiersk.
Tylko miesiąc od poprzedniej kradzieży – Skradziono 200 m przewodu jezdnego, 100 m liny nośnej oraz uszkodzono trzy wysięgniki. Kradzież miała miejsce na ul. Lutomierskiej przy ul. Krzywej [w Konstantynowie Łódzkim] – informuje Agnieszka Magnuszewska, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego – Łódź. – Dochodzenie w sprawie ostatnich kradzieży prowadzi policja – dodaje.
Zrabowanie elementów sieci trakcyjnej budzi tym większe zdziwienie, że jest już czwartym w ciągu zaledwie dwóch miesięcy (!) podobnym zdarzeniem na samej tylko linii lutomierskiej. – Pierwsza kradzież miała miejsce 20 lipca w Żabiczkach. Wówczas skradziono 225 m przewodu jezdnego. Podczas drugiej kradzieży w dniu 23 lipca łupem złodziei padły tylko elementy podtrzymujące sieć trakcyjną w Kazimierzu. Natomiast za trzecim razem złodzieje ukradli aż 500 m przewodu jezdnego przy moście tramwajowym nad Nerem. Do kradzieży doszło 3 sierpnia – wylicza przedstawicielka MPK.
Po dniu napraw udało się przywrócić kursy Straty przewoźnika związane bezpośrednio z kradzieżą elementów infrastruktury nie są wielkie. – Te poniesione podczas kradzieży z 3 sierpnia szacowane są na około 30 tys. zł. Natomiast straty poniesione w dniu 7 września szacowane są na około 15 tys. zł – wskazuje nasza rozmówczyni. Dużym problemem jednak są wstrzymania ruchu wymagające uruchomienia komunikacji zastępczej na całym odcinku Konstantynów – Lutomiersk. Ostatnio skutki demontażu udało się wyeliminować w jeden dzień, ale poprzednio komunikacja nie funkcjonowała dłużej.
Przewoźnik nie odpowiedział wprost na pytanie, czy są planowane jakieś zmiany w systemie dozoru, które mogłyby ograniczyć skalę zjawiska. Pewne jest jednak, że jeśli kradzieże będą nadal występować tak często jak w ostatnim okresie, niewielkie nakłady na każdorazowe naprawy zsumują się do bardzo dużych kwot, których – swoją drogą – od lat
brakuje, by doprowadzić infrastrukturę tramwajów podmiejskich do przyzwoitego stanu.