Łódzki samorząd nie wrócił do 12-minutowego taktu obowiązującego przed pandemią. Co więcej, są także połączenia, które dziś są realizowane rzadziej niż przed tegorocznymi wakacjami. Miasto tłumaczy to dużymi spadkami przychodów, które nie zostały w żaden sposób zrekompensowane przez rząd.
Choć w obliczu powrotu dzieci do szkół i studentów na uczelnie wiele miast zdecydowało się na przywrócenie częstotliwości kursowania komunikacji miejskiej sprzed pandemii koronawirusa, w Łodzi postąpiono inaczej. Bazowy takt wynosi wciąż nie 12, a 15 minut. Co więcej, w tym roku szkolnym niektóre linie obsługiwane są rzadziej niż w poprzednim, gdy większość czasu uczniowie mieli lekcje zdalnie. Przykładem może być kursująca z zachodu na wschód dzielnicy Bałuty linia autobusowa 81 łącząca Teofilów z Żabieńcem, Julianowem, Dołami czy Sikawą.
Są linie kursujące rzadziej, są takie obsługiwane częściej
W czerwcu autobus ten pojawiał się na przystankach w godzinach szczytu co 7 lub 8 minut, a dziś – co 10. Pytane o przyczynę takiej organizacji ruchu miasto podkreśla, że częstotliwość znacznej części połączeń tramwajowych i wybranych autobusowych linii magistralnych jest obecnie większa niż w lutym 2020 r., przy czym należy dodać, że zagęszczenia dotyczą głównie godzin porannych i popołudniowych. – Pozwala to na sprawny przejazd i większą liczbę bezpośrednich połączeń – mówi Tomasz Andrzejewski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu Urzędu Miasta Łodzi.
Zwraca on także uwagę, że zmniejszenie liczby kursów z pięciu do czterech na godzinę dotyczyło wyłącznie godzin szczytu w dni robocze. Warto jednak zwrócić uwagę, że przed pandemią na wielu liniach nie funkcjonował tzw. międzyszczyt, co oznacza, że były obsługiwane co 12 minut od poranka do późnego popołudnia. – Wykorzystanie taboru jest porównywalne do obsługi taborowej sprzed pandemii – stwierdza nasz rozmówca. Wskazuje, że dziś na ulice wyjeżdża 339 – 3446 autobusów, a w marcu 2020 r. – 348 autobusów.
Miasto utraciło przychody i ma ograniczone możliwości finansowania transportu
– Tymczasem z każdym rokiem koszt funkcjonowania transportu zbiorowego znacząco rośnie – podkreśla przedstawiciel ZDiT. Przywołuje on rosnącą inflację oraz wyższe od niej wzrosty cen energii elektrycznej, paliw czy podwyżki płacy minimalnej i wzrost stóp procentowych (choć te podniesiono dotychczas bardzo nieznacznie). Zaznacza także, że w związku z nakładanymi w czasie pandemii ograniczeniami Łódź poniosła stratę w wysokości ok. 55 mln zł związaną z mniejszą sprzedażą biletów. – Nie została ona zrekompensowana w żadnej ustawie o tzw. tarczach antykryzysowych – usłyszeliśmy w łódzkim magistracie.
– Powyższe czynniki połączone z działaniami fiskalnymi polegającymi na obniżeniu dochodów bieżących samorządów wpływają na ograniczenie możliwości dalszego rozwoju usług komunalnych – ocenia Tomasz Andrzejewski. Jedną z nich jest właśnie komunikacja miejska.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.