Z pasażerem trzeba komunikować się nie tylko poprzez kanały nowoczesne – to podstawowy wniosek z poniedziałkowej debaty o roli użytkownika w tworzeniu systemów komunikacji zbiorowej. Jak przekonywali prelegenci, coraz doskonalsze technologie nie zastąpią bowiem kontaktu z żywym człowiekiem. Nadal bardzo merytoryczne są więc spotkania indywidualne czy konsultacje społeczne.
Rosnąca rola pasażera w kształtowaniu systemów komunikacji zbiorowej to temat jednej z debat, jakie odbyły się w ramach forum Passenger Experience tegorocznego Kongresu Transportu Publicznego. Zdaniem prelegentów nowoczesne technologie dają możliwość pozyskiwania od korzystających z komunikacji miejskiej danych pomagających usprawniać system. Pasażer coraz częściej nazywany jest więc prosumentem – nie tylko użytkownikiem, ale i jednym z twórców sieci komunikacyjnej.
Technologie mają ułatwiać, a nie utrudniać życieDużo miejsca poświęcono na to, jak zachęcić użytkowników do dzielenia się danymi o swoich podróżach. – Rozwiązania powinny być projektowane tak, by ułatwiały pasażerowi życie. Zbyt często o tym się zapomina, a to dzięki ułatwieniu pasażer będzie chętnie dzielił się z nami tymi danymi. Jeżeli jest możliwość kupienia tradycyjnego biletu okresowego albo biletu, który za każdym razem muszę przykładać do czytnika bez dodatkowych korzyści, to ja jako pasażer niekoniecznie będę zainteresowany zmianą moich przyzwyczajeń – wskazywał Krzysztof Całka, dyrektor handlowy GoPay.
Jednym z elementów, które mogą budzić niezadowolenie klientów z nowoczesnych rozwiązań, są sytuacje, w których z jakichś powodów odczyt elektronicznych danych podczas kontroli jest niemożliwy. – Może się tak zdarzyć np. gdy bilet zakodowany jest w telefonie komórkowym, który ma pękniętą szybkę. Wówczas pasażer kupił bilet, ale nie jest tego w stanie udowodnić – wskazywał prowadzący dyskusję Jędrzej Puzyński z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – Zawsze należy zapewnić alternatywę np. w przypadku, gdy telefon jest zepsuty albo się rozładuje. Wszystko zależy od wybranej technologii, ale wówczas możemy weryfikować pasażera np. na podstawie numeru PESEL, który na ogół każdy ma przy sobie w jakimś dokumencie. Wtedy jednak ten numer musi być sprzężony z całym systemem – stwierdził Krzysztof Całka.
System wybaczy jednorazowe zapominalstwo?Jak wskazywał natomiast Grzegorz Wojtenko, prezes zarządu MCX Systems sp. z o.o., dotychczasowe doświadczenia przy wdrażaniu płatności powiązanych z systemami gromadzącymi dane są bardzo pozytywne. Jego firma jest odpowiedzialna za pierwsze w Polsce wdrożenie systemu poboru opłat przy pomocy kart płatniczych, w którym nie są wydawane fizyczne bilety, jaki
działa w Świebodzicach. – Nie miałem dotychczas żadnych skarg – przekonywał.
– Na wszystkie problemy są też rozwiązania. Mogę sobie wyobrazić, że jeśli system „wie”, że codziennie kupuję bilet, a jednego dnia w wyniku jakiejś awarii nie będę go przy sobie miał, to ja wcale nie zapłacę kary, bo system generuje informację, że ja prawdopodobnie miałem jakiś problem albo zwyczajnie raz zapomniałem biletu, ale ogólnie jestem fair – dodał. Stworzenie pilotażowego programu płatności kartą w Łodzi
zapowiedziała natomiast Kamila Kaliszyk, dyrektor ds. akceptacji i rozwoju kart płatniczych Mastercard.
Spotkanie z pasażerem to chwila na szczerą rozmowę o problemachPrzedstawiciele organizatorów transportu zwracali natomiast uwagę, że współpraca z klientem musi wciąż odbywać się także w ramach bardziej tradycyjnych form. – Niedawno prowadziliśmy konsultacje społeczne ws. tramwaju na Gocław. Wybraliśmy formułę indywidualnych rozmów, która pozwala na to, by mieszkańcy w sposób bardzo merytoryczny mówili nam o swoich zastrzeżeniach – mówił Wiesław Witek, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie. – Do tego ja osobiście przyjmuję pasażerów w każdy poniedziałek. Ktoś powie, że nie odkrywam tym Ameryki, i oczywiście tak jest, ale dzięki tym spotkaniom mam moment, w którym każdym chętnym mogę szczerze porozmawiać – dodał.
Podkreślał także, że wciąż konieczne jest rozwijanie form komunikacji opartych na osobistym kontakcie pasażera z przedstawicielem organizatora. – Nie rezygnujemy z tradycyjnej opieki nad podróżnym, jaką dają punkty obsługi pasażera. Wręcz przeciwnie: naszym nowym pomysłem jest wyjście w kierunku galerii handlowych. Nie wszyscy precież obsługują superaplikacje – wskazywał. W podobnym tonie wypowiadał się Marcin Głuszek, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży PKP SKM w Trójmieście. – Każdy, i piętnastolatek, i sześćdziesięciolatek, potrzebuje tzw. kontaktu face-to-face. Nie załatwimy wszystkiego przez aplikacje, maile i SMS-y – ocenił.