Jednym z miast, które wprowadziły w tym roku sporą podwyżkę cen biletów komunikacji miejskiej, jest Jelenia Góra. Tam za przejazd zapłacimy teraz aż o ok. 30 proc. więcej niż jeszcze dwa miesiące temu. Jak tłumaczy lokalny samorząd, został on zmuszony do podjęcia takiej decyzji przez panującą w kraju sytuację, która mocno zweryfikowała również plany inwestycyjne MZK.
– W chwili obecnej na terenie Jeleniej Góry występują minimalne cięcia kursów względem stanu sprzed pandemii – mówi Daniel Błażków z Referatu Komunikacji Miejskiej i Zarządzania Ruchem Urzędu Miasta Jelenia Góra. Wynikają one ze zmian wprowadzonych przez okoliczne gminy, z którymi miasto podpisało porozumienia dotyczące obsługi linii podmiejskich. W najtrudniejszym okresie największego spiętrzenia zachorowań i wprowadzenia pełnej nauki zdalnej ograniczenia były jednak znacznie większe: początkowo miasto wprowadziło częstotliwości kursowania takie jak w czasie ferii, a potem w dni robocze jak w soboty.
Bilety zdrożały skokowo o niemal jedną trzecią Choć więc dziś komunikacja miejska funkcjonuje niemal tak jak do lutego 2020 r., wciąż zauważalny jest spadek liczby podróżnych. Na liniach prowadzących do Strefy Aktywności Gospodarczej w Jeleniej Górze (to połączenia o numerach 20, 21 i 22) pasażerów jest przy tym na tyle dużo, że konieczne okazało się uruchamianie kursów dodatkowych, bo inaczej przekroczone zostałyby prawne limity dotyczące zajętości miejsc. Tamtejsze zakłady przemysłowe pracują w systemie trzyzmianowym. Więcej autobusów wyjeżdża więc na trasy około godziny 6:00, 14:00 i 22:00.
Podobnie jak
w Krakowie, gdzie również powrócono do normalnej częstotliwości kursowania, w Jeleniej Górze w tym roku wprowadzono dużą podwyżkę opłat za przejazd. – Sytuacja w kraju zmusiła organizatora do podniesienia o ok. 30 proc. cen wszystkich rodzajów biletów – tłumaczy nasz rozmówca. Zapewnia jednocześnie, że miasto nie planuje ani ponownie podnosić stawek, ani ograniczać liczby realizowanych kursów.
Pasażerowie spierają się o maseczki Spadek wpływów budżetowych odbił się także na polityce taborowej MZK Jelenia Góra. – Sytuacja zmusiła operatora do zakupu mniejszej niż zaplanowano liczby autobusów. Wymusiła też zmianę przedmiotu zamówienia z taboru nowego na używany – stwierdza przedstawiciel samorządu. Dodatkowo zrezygnowano z części zaplanowanych działań dotyczących zaplecza technicznego spółki.
Na tym jednak trudności w funkcjonowaniu transportu miejskiego się nie kończą, a część problemów ma charakter bardzo prozaiczny i odczuwalny nie tylko w autobusach, a w całej przestrzeni publicznej. – Aspektem spornym jest nieprzestrzeganie przez niektórych podróżnych obowiązku zakrywania ust i nosa. Wzbudza to negatywne emocje wśród pasażerów stosujących się do rygoru sanitarnego – przyznaje Daniel Błażków.