Gdy kilka tygodni temu duchowy przywódca Iranu zaznaczył, że kobiety nie powinny jeździć na rowerze w miejscach publicznych i w obecności obcych, Instagram i inne media społecznościowe zalały zdjęcia pedałujących Iranek z hasztagiem #IranianWomenLoveCycling.
Do facebookowej akcji doszło trochę przypadkiem. Zasady zachowania w Iranie w zasadzie nie wspominały o kwestii korzystania przez kobiety z rowerów, o ile nie naruszało to zasad religijnych. Bardzo ogólnie rozumiana zasada została sprecyzowana, bo w Iranie od kilku miesięcy toczy się szeroko zakrojona kampania pod hasłem „wtorki bez samochodu”. Irańskie miasta, w szczególności Teheran, zmagają się z olbrzymim zatłoczeniem na ulicach i w efekcie z zanieczyszczeniem powietrza. To jeden ze sposobów na poprawę sytuacji.
Akcja spodobała się miejskim aktywistom. Ale gdy aktywnie włączyły się w nią mieszkanki miast, zainterweniowali duchowni. W efekcie kilka tygodni temu ajatollah Ali Chamenei uściślił fatwę, wskazując, że kobiety nie powinny jeździć na rowerze w miejscach publicznych i w obecności obcych. Chamenei to Najwyższy Przywódca Iranu, czyli pełni religijno-państwową funkcję odpowiadającą głowie państwa, co daje mu istotny, choć nieformalny wpływ na sytuację w kraju.
źródło: masih alinejad/Instargam Zaczęło się od filmu w którym córka z matką jadą na rowerach po ulicach wyspy Kish (to wakacyjny kurort na południu kraju) i tłumaczą, że nie porzucą rowerów. Po nich zdjęcia z rowerami, zaczęły robić sobie inne mieszkanki Iranu. Czasem same, czasem z koleżankami, czasem z chłopakami. Akcja jest napędzana przez Masih Alinejad, Irankę mieszkającą na stałe w Nowym Jorku, która dla niej udostępnia konta akcji „My Stealthy Freedom”. Dostęp do serwisów społecznościowych jest w Iranie utrudniony, choć większość młodych ludzi w miastach powszechnie korzysta ze smartfonowych aplikacji obchodzących zabezpieczenia.
– Jeżdżenie na rowerze nie jest w Iranie w żaden sposób określone w kodeksie karnym, ale nieformalne nakazy zachowania w miejscach publicznych są wykorzystywane przeciw kobietom, które chcą jeździć na rowerze – powiedziała Alinejad w rozmowie z BBC. – Iranki chcą być aktywne społecznie. Ale dla duchownych to zagrożenie, bo według nich kobiety nie powinny być widziane, czy słyszane w przestrzeni publicznej, tylko stać przy garach. A jazda na rowerze to przecież nasze podstawowe prawo – dodała.
źródło: masih alinejad/Instargam Nie jest to pierwszy pomysł tego rodzaju. Sześć lat temu nowy szef policji w Isfahanie ostrzegł rowerzystki, że narażają się na konsekwencje prawne jeśli w miejscach publicznych będą jeździć na rowerze, rolkach lub grać w siatkówkę. Iran znany jest z tego, że sportsmenki na międzynarodowych zawodach są zwykle ubrane w specjalny strój zakrywający głowę.
Jednym z najgłośniejszych zdjęć z niedawnych Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro było ujęcie przedstawiające Doaa Elgobashy walczącą o piłkę z Niemką Kirą Walkenhorst podczas meczu siatkówki plażowej.
Zaostrzanie zasad dotyczących publicznego zachowania kobiet w Iranie zwykle nadchodzi falami i ma związek z uzyskiwaniem większych i mniejszych wpływów przez konserwatystów na tamtejszej scenie politycznej. W porównaniu do wielu krajów w tamtym rejonie świata Iranki żyją stosunkowo swobodnie, a szereg prac w biurach, wymagających np. znajomości języka angielskiego, jest zdominowanych przez kobiety. Z drugiej strony podejście do tych zasad i praw kobiet bardzo różni się między konserwatywnym centrum kraju a dużo bardziej liberalnym Teheranem.