Tramwaje Warszawskie bardzo sobie chwalą współpracę z firmą Hyundai Rotem – wykonawcą nowych tramwajów dla stolicy. W czerwcu bądź lipcu powinna rozpocząć się produkcja pierwszego pudła tramwaju. Koreański producent zabezpieczył się też przed ryzykiem komplikacji, jakie wywoływać może epidemia koronawirusa.
W czerwcu zeszłego roku Tramwaje Warszawskie
podpisały z firmą Hyndai Rotem umowę na dostawę do 213 tramwajów różnej długości. Wartość kontraktu to 1,825 mld zł netto.
Stołeczny przewoźnik chwali sobie kontakt z koreańskim producentem. – Bardzo jesteśmy zadowoleni ze współpracy z przedstawicielami Hyundai Rotem. Możemy zdecydowanie pochwalić tę firmę za dotychczasowe wspólne działania i wierzymy, że przełoży się to niezawodność i wygodę tramwajów, którymi wkrótce będą jeździć warszawiacy – przekonuje Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy Tramwajów Warszawskich. Niedawno, jak pisaliśmy, w Warszawie
testowany był model kabiny motorniczego.
Wcześniej, na etapie uzgodnień projektowych, pojawiały się doniesienia o problemach z szerokością wózków i zachowaniem skrajni. – Zgodnie z zapisami SIWZ wykonawca ma obowiązek dostosowania skrajni oferowanych tramwajów, każdego typu, do warunków eksploatacyjnych zamawiającego. Obowiązek ten zostanie spełniony. Wózki napędowe będą miały szerokość 2,48 m – informuje Dutkiewicz. Jak dodaje, oznacza to, że pojazd będzie dopasowany do infrastruktury. Nie będzie też np. konieczności przeprojektowania planowanej nowej zajezdni Annopol.
– Prace nad wieloma z listy uzgodnień prowadzone są z wyprzedzeniem względem harmonogramu. Wkrótce planowane jest „zamrożenie” dokumentacji konstrukcyjnej, czyli będzie można zacząć budowę pudła tramwaju – wskazuje rzecznik spółki. Jak dodaje, produkcja pierwszego pudła tramwaju rozpocznie się w czerwcu bądź lipcu.
Pierwsze tramwaje powinny być dostarczone w ciągu 22 miesięcy od podpisania umowy, czyli wiosną 2021 r. Wszystkie tramwaje z zamówienia podstawowego powinny zostać dostarczone do końca 2022 r. Pojazdy z opcji, jeśli Warszawa zdecyduje się na skorzystanie z niej, powinny dotrzeć do stolicy do końca 2023 r. Teraz jednak pewnym wyzwaniem może być koronawirus, który sporo miesza na rynkach. – Wykonawca przekazał zawiadomienie o wystąpieniu siły wyższej, która może wpłynąć na proces produkcyjny, np. poprzez opóźnienie w dostawach poszczególnych zespołów przez podwykonawców. Siła wyższa oczywiście może wystąpić, ale nie musi. Bardzo wiele uzgodnień wykonywaliśmy zdalnie i to się sprawdziło na tym etapie wspólnej pracy – mówi Maciej Dutkiewicz. Na chwilę obecną, jak przekonuje rzecznik, nic nie wskazuje, by harmonogram dostaw miał być zagrożony.