Co jeszcze musi się wydarzyć, by zmieniono prawo i zmniejszyło się społeczne przyzwolenie na szaleństwa za kierownicą? – pyta Paweł Rydzyński, dziennikarz „Transportu Publicznego”. Komentując niedawny wypadek na sopockim „Monciaku”. I wzywa do zaostrzenia prawa dla ulicznych bandytów.
Zwiększanie liczby fotoradarów, w powszechnym odczuciu Polaków – i, o zgrozo, także większości mediów – jest postrzegane nie jak sposób na walkę z piratami drogowymi, tylko jak zawoalowany sposób na łupienie kieszeni Bogu ducha winnych kierowców. To oczywiście niejedyny problem. Kolejnym jest fakt, że wysokość najdroższego mandatu – 500 zł – pozostaje niezmieniona od 1995 r., kiedy to średnia krajowa wynosiła, uwaga, 703 zł; w I kwartale br. przekroczyła 4 tys. zł, czyli wzrosła prawie 6-krotnie!
W 2012 r. Instytut Badawczy Dróg i Mostów przygotował (na zlecenie Sekretariatu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego) raport nt. kosztów wypadków drogowych. Wyszło z niego, że jednostkowy koszt śmiertelnej ofiary wypadku drogowego wynosi ok. 2,5 mln zł! Koszt osoby rannej – ok. 1 mln zł, a lekko rannej – ok. 15 tys. zł. Na te kwoty składają się m.in. wydatki służb (związane z zabezpieczeniem miejsca wypadku), koszty leczenia bądź pochówku, koszty prowadzenia procesów sądowych i utrzymywania w więzieniach skazanych za spowodowanie wypadków drogowych, wypłaty ubezpieczeń i odszkodowań, a także straty ponoszone przez pracodawców ofiar oraz straty dla całej gospodarki, wynikające ze zmniejszenia produkcji i spadku konsumpcji. Czy te dane też nie przemawiają do świadomości?
Cały felieton
znajdziesz tutaj.