Najbardziej rozwinięte polskie miasta powoli likwidują podziemne przejścia dla pieszych zastępując je przejściami naziemnymi lub równolegle do podziemnych wytyczają je alternatywnie. Tymczasem częstochowski zarządca dróg nie chce wypuścić pieszych na powierzchnię z ostatnich dwu tuneli.
Częstochowa szczególnie nie obfitowała w przejścia podziemne, jako takie. Nie licząc tuneli pod dworcami kolejowymi (dwa istniejące i jedno planowane) istniały trzy: u podnóża Jasnej Góry pod ul. Pułaskiego i Popiełuszki, w dzielnicy Tysiąclecia pod al. Armii Krajowej i w dzielnicy Północ pod al. Wyzwolenia. Pierwsze przejście było zalążkiem tunelu, którego budowy podjęły się władze PRL.
Zwycięstwo pod klasztoremMiał on ciągnąć się pod całą aleją Najświętszej Maryi Panny, aby „schować” pielgrzymki zmierzające do klasztoru na szczycie. Niestety cieki wodne pod powierzchnią gruntu uczyniły inwestycję kosztowną i skończyło się na dużym obiekcie pod płytą skrzyżowania, który wykorzystano do wytyczenia przejścia podziemnego. Z uwagi na dużą kubaturę zlokalizowano tam również toaletę publiczną oraz obiekty handlowe, więc było tłumnie uczęszczane.
Naruszone żyły wodne nie dały jednak o sobie zapomnieć i wskutek zniszczenia obiektu zamknięto go. Istniejącą kubaturę zamierza się wykorzystać do poprowadzenia ruchu kołowego w bliżej nieokreślonej przyszłości. Piesi korzystają z przejścia naziemnego funkcjonującego równolegle. Jednak w ostatnich latach muszą oni czekać 3 minuty na zielone światło otrzymując je na 10 sekund, bo priorytetem jest zielona fala dla samochodów.
Tysiąclecie – rowery górąŚrodowiska miejskie co jakiś czas wszczynają walkę o wyprowadzenie pieszych spod ziemi. Wszystkie skomunikowane są poprzez relatywnie strome schody, na których wylano cementowe najazdy dla wózków. Przejście pod Armii Krajowej wybudowane w latach 70. ub. wieku spina tylko północną stronę skrzyżowania. Z północy na południe wiodą „zebry”, a po stronie południowej przejść nie można w ogóle.
Tunel jest wąski (ok.4 m) i ciemny, więc niektórzy po prostu boją się doń zejść, zaś latem jest zalewany przez wody deszczowe. Skomunikowano nim także perony tramwajowe, ale MPK wybudowało przejścia naziemne na torowisku już ok. 2012 r.
Dwa lata temu środowiska rowerowe odniosły małe zwycięstwo wymuszając budowę przejazdu rowerowego nad tunelem (po obu jego stronach urywała się droga rowerowa). Miejski Zarząd Dróg i Transportu bronił się sobie znanymi względami bezpieczeństwa oraz koniecznością ustawienia sygnalizatorów. Mimo tego przejazd wyznaczono. Szybko też okazało się, że wielu pieszych nie chce korzystać z tunelu i przekracza jezdnię śladem przejazdu.
Północ - za blisko, bo na dolePrzejście w dzielnicy Północ wybudowano wraz z al. Wyzwolenia na przełomie lat 70. i 80. XX w. Stanowi naturalny ciąg komunikacyjny między blokowiskami zlokalizowanymi dookoła i jest także częścią znacznie większego projektu przestrzennego (kiedy przestrzeń istniała w percepcji urzędników i traktowano ją systemowo, jako element urbanistyki). W zasadzie jest to bardziej wiadukt, bo z jednej strony na drugą przechodzi się na jednym poziomie.
Aktywność środowisk miejskich determinowana jest przez obecność przystanków tramwajowych i autobusowych umiejscowionych na górze. Przystanki autobusowe zlokalizowano po zewnętrznych częściach arterii i teoretycznie można je upuścić po łagodnie opadających skarpach w kierunku poprzecznego pieszego ciągu komunikacyjnego, ale torowisko tramwajowe ułożone jest między jezdniami. Tam też ustawione są perony, które skomunikowano poprzez strome schody do wnętrza tunelu.
MZDiT przystępuje do remontu tego obiektu planując odnowić konstrukcję i obiekty handlowe zlokalizowane w tunelu (połowa 12-metrowej szerokości). Aby ucywilizować zejście, planowany jest... montaż schodołazów. Al. Wyzwolenia mimo przekroju 2+2 (plus torowisko) jest drogą osiedlową i takie też panuje na niej natężenie ruchu, więc można ją zwęzić do jednego pasa ruchu w każdą ze stron. Bez problemu można wyznaczyć przejścia naziemne doprowadzające pasażerów do wspomnianych wcześniej skarp i przystanków autobusowych, ale MZDiT nie zgadza się.
Zarządca wszystkie propozycje do budżetu obywatelskiego przewidujące wymalowanie zebr opiniował negatywnie tłumacząc niezgodnością z §8.6.2 rozporządzenia ministra infrastruktury ws. szczegółowych warunków zarządzania ruchem na drogach (…) mówiącym o odrzucaniu propozycji niezgodnych z polityką transportową i... potrzebami społeczności (!) oraz niezgodnością z pkt. 5.2.6.2.e zał. nr 1 do rozporządzenia tego ministerstwa ws. szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych (…) określającym odległości między kolejnymi przejściami dla pieszych. Najbliższym przejściem ma być to na dole.
Różne znaki różne przejściaZwróciliśmy się do Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa z prośbą o informację, czy przejścia podziemne i naziemne są sobie równe. W odpowiedzi uzyskaliśmy tylko informację, że m.in. kolejne przejścia dla pieszych w terenie zabudowanym mogą być wytyczanie nie częściej, niż co 200 m. - Z przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym jednoznacznie wynika, że przejście nadziemne lub podziemne stanowi przejście dla pieszych, z którego pieszy zobowiązany jest korzystać – napisała Elżbieta Kisil, rzecznik prasowy ministerstwa dodając jeszcze informację o kompetencjach kontrolnych w zakresie organizacji ruchu wskazując na wojewodę.
Kiedy dopytaliśmy, czy te przejścia są sobie równorzędne, otrzymaliśmy nieoficjalną wypowiedź telefoniczną jednego z urzędników, że... ministerstwo woli nie wdawać się w lokalne sprzeczki i nie jest upoważnione do wykładni prawa.
Rekonesans przeprowadzony we własnym zakresie wykazuje jednak, że przejście naziemne oznaczane jest znakami drogowymi pionowym D-6 oraz poziomym P-10, a kodeks drogowy przewiduje szereg regulacji. Definicja podawana przez ten sam akt prawny stanowi, że przejściem jest powierzchnia (!) jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska przeznaczona do przechodzenia przez pieszych (art.2.15).
Z kolei przejście podziemne oznaczane jest znakiem pionowym D-35, a ustrój takiego obiektu definiuje nie kodeks drogowy (przeto: dla PRD nie istnieje coś takiego, jak przejście podziemne!), a Prawo Budowlane (art.3 pkt.3): budowla (!) zapewniająca możliwość przejścia pieszych pod określonym szlakiem komunikacyjnym. Istnienie takiego przejścia nie jest obwarowywane żadnymi przepisami ruchu drogowego – zasady korzystania z tych obiektów inżynieryjnych ustalają ich zarządcy, np. PKP PLK niechętnie widuje rowerzystów skracających sobie drogę przez ich tunele.
Potrzeba dobrej woliPotwierdza to casus miast wytyczających przejścia naziemne nad podziemnymi, jak np. Warszawy. Jak więc wymalować zebrę nad tunelem?
- Najważniejsza jest wola polityczna – zauważył Mikołaj Pieńkos z warszawskiego ZDM i dodał: - Przepis o odległościach pomiędzy przejściami moim zdaniem dotyczy przejść naziemnych. Przejścia bezkolizyjne są regulowane innymi przepisami, m. in. są wyznaczone innymi znakami drogowymi. Nie ma więc przeciwwskazań formalnych, by wyznaczyć przejście naziemne nad podziemnym – podsumował.
Zwolennicy przejść naziemnych nie składają broni. W serwisie Facebook założyli fanpage
Chcemy przejścia dla pieszych przez al. Wyzwolenia komasując zwolenników i relacjonując bieżące potyczki. MZDiT nie przedstawił nam swojego stanowiska.