Bezpłatna komunikacja w Świeradowie-Zdroju się rozrasta

Świeradów-Zdrój położony u stóp Gór Izerskich ma ledwie 4,5 tys. mieszkańców, ale w sezonie przyciąga wielu turystów. Pomysł na bezpłatną komunikację powstał tam oddolnie. Mieszkańcy przekonali urzędników, że ma to sens. Głównym celem wprowadzenia takiej usługi było usunięcie części samochodów parkujących w ciągu dnia w centrum miasta. Dlatego autobus zachacza również o sąsiednie gminy, z których mieszkańcy dojeżdżają do pracy w Świeradowie.

– Najłatwiej przemówić do rozsądku przez portfel – mówi w rozmowie z Radiem Wrocław burmistrz Świeradowa Roland Marciniak. – Mieszkaniec Mirska dojeżdżając codziennie do pracy autobusem zaoszczędzi miesięcznie 300 zł na paliwie. A jego samochód nie będzie przez kilkanaście godzin dziennie blokował nam parkingu – dodaje.

Co ciekawe urzędnicy nie planują wprowadzać w mieście opłat parkingowych. Tłumaczą, że mieszkańcy i tak płacą podatki a z kolei turystom nie chcą utrudniać urlopu. Bezpłatna komunikacja ma działać tak, że każdemu będzie się opłacało zostawić samochód w domu, czy na hotelowym parkingu.

System jest bardzo mały, bo póki co jest obsługiwany przez… jeden autobus marki Karsan przystosowany do przewozu 24 pasażerów. Kursuje na dwóch liniach. Oznaczona nr 1 to siedem kursów po pętli w dni robocze i cztery w weekendy. Linia nr 2, łącząca Świeradów ze Szklarska Porębą, funkcjonuje tylko w weekendy (po dwa kursy dziennie). Urzędnicy jednak już wcześniej planowali kupić dwa kolejne autobusy, korzystając z unijnego dofinansowania.

– W naszym przypadku taniej jest za darmo niż za pieniądze – tłumaczy Marciniak. – Nie ma nawisu kadrowego, kontrolerów, kasowników, biletomatów, czyli wszystkiego czego zakup i serwis kosztuje setki tysięcy złotych – wyjaśnia. Według szacunków rocznie taka usługa ma kosztować ok. 200–300 tys. zł.

Urzędnikom w Świeradowie bardzo zależy na przystąpieniu do projektu gminy Mirsk. Na razie tamtejszy samorząd zgodził się na ograniczony, testowy udział w komunikacji przez pierwszy rok.