fot. Solaris Bus & Coach S.A., lic. CC BY-SA 4.0Autobus elektryczny Solarisa
Rozwój elektromobilności jest nieunikniony i stanowi wielką szansę dla polskich miast – przekonuje Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych. Nie oznacza to przy tym braku nowych problemów, jakie pojawią się wraz ze wzrostem znaczenia silnika elektrycznego. Jednym z najważniejszych jest możliwość wystąpienia blackoutów w przypadku równoczesnego ładowania dużych flot autobusowych.
– Uważam, że elektromobilność to przyszłość, w której kierunku powinniśmy iść. Przed zmianami technologicznymi się nie wygra, a mamy szanse, by polskie miasta były liderami tej techologii – przekonywał podczas Kongresu Technologii Miejskich Krzysztof Bolesta z Fundacji Promocji Pojazdóe Elektrycznych. Wysnuł on wizję, zgodnie z którą w roku 2050 silnik elektryczny będzie dominującym źródłem napędu samochodów na terenie Polski.
Kolejne miasta pójdą drogą Warszawy i Zielonej Góry
– Wyszliśmy od deklaracji rządowej, że w 2025 r. będzie milion pojazdów elektrycznych – stwierdził prelegent. Ocenił on ten cel jako „superambitny”. Podkreślił on jednak równocześnie, że w tym samym roku będzie ok. 16 mln pojazdów z napędami tradycyjnymi, co obrazuje wciąż stosunkowo niewielką prognozowaną rolę napędu elektrycznego. Szacuje on, że mniej więcej tyle samochodów pozostaje w eksploatacji – choć oficjalne dane dotyczące liczby pojazdów zarejestrowanych mówią o ponad 20 mln aut, ich spora część zdaniem prelegenta nie jest już w ruchu, ale nie została wyrejestrowana.
Krzysztof Bolesta prognozował przy tym, że szybciej niż wymiana samochodów osobowych na elektryczne będzie przebiegać analogiczny proces dotyczący taboru autobusowego. – Warszawa zadeklarowała, że nie będzie już kupować Diesli. Zielona Góra przechodzi zaś całkowicie na wozy elektryczne – argumentował prelegent, sugerując, że podobne decyzje będą podejmować kolejne samorządy.
Największe wyzwania to ładowarki i strefy czystego transportu
Przedstawiciel FPPE przypomniał przy tym, że Ministerstwo Energii chce, by już w przyszłym roku funkcjonowało 6400 publicznych ładowarek samochodów elektrycznych. Obecnie działa ok. 800 takich punktów, więc zdaniem Krzysztofa Bolesty nie panuje się w tym zakresie dużego skoku. Realne potrzeby mają być jednak o wiele większe niż założone przez resort.
– Jeśli spodziewamy się miliona aut elektrycznych, to już w przyszłym roku powinno być ok. 127 tys. ładowarek (nie tylko publicznych) – ocenił prelegent. Koszt niezbędnych inwestycji w zakresie ładowarek do roku 2030 sięga w jego opinii ok. 10 mld zł. – Budowa ładowarek jest jednym z głównych wyzwań, drugim jest zaś promocja stref czystego transportu – ocenił. Mówił, że przykład strefy z Krakowa pokazuje, że skuteczne ustanowienie takiej strefy jest obecnie praktycznie niemożliwe.
Brak planowania ładowania autobusów doprowadzi do blackoutów?
Inną istotną trudnością może okazać się także ładowanie autobusów. – Jeśli ich flota będzie ładować się naraz, to pojawi się naprawdę spory problem dla systemu energetycznego – wskazywał Krzysztof Bolesta. Samorządy będą musiały więc ściśle współpracować z dostawcami energii w zakresie planowania ładowań. W przeciwnym wypadku może bowiem dochodzić do tzw. blackoutów.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.