Czym wozić dziecko? Warszawa blokuje samochodową woltę dzielnicy

fot. tawa, lic. CC 3.0
Urząd Dzielnicy Praga-Północ chciał wyznaczyć dodatkowe miejsca parkingowe dla rodziców, którzy podwożą dzieci samochodami. Nie zgodził się na to Ratusz, bo takie działanie jest sprzeczne z polityką mobilności Warszawy. Przed nowym rokiem szkolnym wraca dyskusja na temat tego, jak dzieci powinny dostawać się do szkół, a my przypominamy najważniejsze fakty w tej sprawie.
O pomyśle Urzędu Dzielnicy Praga poinformowała “Gazeta Stołeczna”. Dzielnica ogłosiła listę aż 15 placówek, przed którymi chciała wyznaczyć tzw. miejsca kiss and ride (z zatrzymaniem na tylko dwie minuty) - część z nich kosztem zieleni. Przeciwko miejscom "Kiss and Ride" protestowali społecznicy z Porozumienia dla Pragi.
Aktywiści miejscy zwracają uwagę, że najkorzystniejsze jest docieranie do szkoły pieszo lub na rowerze. - Zdecydowana większość uczniów wybiera własne nogi lub rower, co potwierdzają badania ZDM. Miasto dodatkowo zapewnia wszystkim dzieciom w wieku szkolnym Kartę Ucznia, która umożliwia nieodpłatne korzystanie z transportu publicznego. Tworzenie stref “Kiss & Ride” przy szkołach nie jest więc rozwiązaniem żadnego realnego problemu tylko fatalnym pomysłem, który jedynie pogorszy bezpieczeństwo większości dzieci kosztem zieleni. Doświadczenia z innych miast w Polsce i w Europie wskazują raczej, że w godzinach porannych i popołudniowych należałoby zamykać ulice przy szkołach aby poprawić bezpieczeństwo dzieci. Bezpieczeństwo, życie i zdrowie są zawsze ważniejsze od komfortu zaledwie kilku osób, które tych miejsc mogłyby skorzystać - mówi portalowi transport-publiczny.pl Kuba Czajkowski, ekspert transportowy, członek stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Ostatecznie projekt zablokował dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym w stołecznym ratuszu Tamas Dombi.
Rzeczowe argumenty Ratusza
Konrad Klimczak z warszawskiego Urzędu Miasta potwierdza, że projekty z Pragi-Północ wpłynęły do Biura Zarządzania Ruchem Drogowym i zostały odrzucone bez zatwierdzenia “ze względu na liczne wady, które poddają w wątpliwość celowość wyznaczenia miejsc postojowych ograniczonych czasowo w tych miejscach”. - Co do zasady parkingi K&R powstają przy dużych węzłach przesiadkowych. Znak obowiązuje przez całą dobę, a samochód może tam stać nie dłużej niż 2 minuty. Celem takich miejsc jest sprawne wysadzenie pasażera, który następnie przesiada się do transportu zbiorowego, a kierowca jedzie dalej - tłumaczy.
Przedstawiciel Ratusza przedstawia szereg rzeczowych argumentów przeciwko wyznaczaniu takich miejsc pod szkołami:
W ostatnich kilku latach ogromnym nakładem finansowym została zbudowana znaczna część II linii metra, a w budowie znajdują się kolejne jej odcinki. Dzielnica Praga-Północ jest w dużej mierze beneficjentem tej budowy, stacje Dworzec Wileński i Szwedzka znajdują się w samym sercu dzielnicy. Linie tramwajowe przebiegające przez dzielnice też przeszły głęboką metamorfozę, razem z uprzywilejowaniem pojazdów w ruchu i przebudową ulic, np. 11 Listopada. Dlatego „w świetle tych inwestycji zachęcanie rodziców do podwożenia dzieci samochodem do szkół, aby następnie z dużym prawdopodobieństwem sami kontynuowali podróż samochodem do centrum miasta, jest sprzeczne z celami ww. przedsięwzięć, dofinansowanych w dużej mierze z funduszy Unii Europejskiej na zrównoważoną mobilność” - podkreśla Konrad Klimczak.
Jak przypomina, we wrzesniu Zarząd Dróg Miejskich uruchamia kolejna edycję programu „Szkoła na szóstkę”, którego celem jest poprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego w rejonie szkół podstawowych oraz wspieranie aktywnej mobilności najmłodszych. - Gorąco zachęcamy dzielnice, szkoły i przedszkola do promowania innych niż samochód sposobów dotarcia uczniów do placówki, oraz rozwijania infrastruktury zapewniającej bezpieczne i komfortowe poruszanie się pieszo lub rowerem - podsumowuje.
Nie tylko Wiedeń nie pozwala na podwożenie dzieci do szkół samochodem
Podwożenie dzieci do szkół samochodem tworzy w rzeczywistości więcej problemów, niż rozwiązuje. Jednym z pierwszych dużych miast, które wprowadziło wręcz zakaz podwożenia dzieci do szkoły (poprzez zamykanie ulic w odpowiednich godzinach) był Wiedeń. Najważniejszym argumentem było tam bezpieczeństwo dzieci idących do szkoły, którym zagrażali kierowcy samochodów osobowych. Miasto wskazywało też na konieczność zmiany nawyków transportowych, a nawet kwestie zdrowotne - dla wielu osób nawet krótki spacer od parkingu czy przystanku do wejścia na teren placówki jest jedynym ruchem w ciągu dnia.
Przed rokiem Władze Paryża zdecydowały o ograniczeniu możliwości dowożenia uczniów do szkół samochodami. Na początek zmiany objęły 80 placówek, docelowo 300 szkół, zaś ograniczenia ruchu mają zostać wprowadzone wokół wszystkich placówek. Pilotażowe rozwiązanie wprowadził w Polsce Wrocław.
Badania na temat drogi do szkoły przeprowadził warszawski Zarząd Dróg Miejskich. Jak się okazało, aż 16% uczniów nie czuje się bezpiecznie w drodze do szkoły, a jeden na pięciu badanych uczniów doświadczył niebezpiecznej sytuacji drogowej w ciągu ostatnich dwóch lat. Dlatego też Warszawa, śladem innych miast, zamierza wdrożyć program ograniczania ruchu przy szkołach.
Aktywiści miejscy zwracają uwagę, że najkorzystniejsze jest docieranie do szkoły pieszo lub na rowerze. - Zdecydowana większość uczniów wybiera własne nogi lub rower, co potwierdzają badania ZDM. Miasto dodatkowo zapewnia wszystkim dzieciom w wieku szkolnym Kartę Ucznia, która umożliwia nieodpłatne korzystanie z transportu publicznego. Tworzenie stref “Kiss & Ride” przy szkołach nie jest więc rozwiązaniem żadnego realnego problemu tylko fatalnym pomysłem, który jedynie pogorszy bezpieczeństwo większości dzieci kosztem zieleni. Doświadczenia z innych miast w Polsce i w Europie wskazują raczej, że w godzinach porannych i popołudniowych należałoby zamykać ulice przy szkołach aby poprawić bezpieczeństwo dzieci. Bezpieczeństwo, życie i zdrowie są zawsze ważniejsze od komfortu zaledwie kilku osób, które tych miejsc mogłyby skorzystać - mówi portalowi transport-publiczny.pl Kuba Czajkowski, ekspert transportowy, członek stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Ostatecznie projekt zablokował dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym w stołecznym ratuszu Tamas Dombi.
Rzeczowe argumenty Ratusza
Konrad Klimczak z warszawskiego Urzędu Miasta potwierdza, że projekty z Pragi-Północ wpłynęły do Biura Zarządzania Ruchem Drogowym i zostały odrzucone bez zatwierdzenia “ze względu na liczne wady, które poddają w wątpliwość celowość wyznaczenia miejsc postojowych ograniczonych czasowo w tych miejscach”. - Co do zasady parkingi K&R powstają przy dużych węzłach przesiadkowych. Znak obowiązuje przez całą dobę, a samochód może tam stać nie dłużej niż 2 minuty. Celem takich miejsc jest sprawne wysadzenie pasażera, który następnie przesiada się do transportu zbiorowego, a kierowca jedzie dalej - tłumaczy.
Przedstawiciel Ratusza przedstawia szereg rzeczowych argumentów przeciwko wyznaczaniu takich miejsc pod szkołami:
- do szkoły rano przyjeżdża się na określoną godzinę, przez to powstaję bardzo duże zapotrzebowanie na miejsca parkingowe w krótkim przedziale czasowym. W praktyce z miejsca parkingowego na którym postój może trwać kilka minut skorzysta tylko kilka rodziców-kierowców. Biorąc pod uwagę skalę szkół zastosowanie jednego bądź dwóch miejsc K&R nie obsłuży wszystkich chętnych.
- jednopasmowe ulice przy szkołach nie są przeznaczone do dużego natężenia ruchu samochodowego. Wyznaczenie miejsc tylko dla dowożących dzieci do szkoły może skutkować wzbudzeniem dodatkowego ruchu aut, przez zachęcenie do dowożenia w ten sposób dzieci na zajęcia. Z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego zwiększenie ruchu samochodowego pod szkołą może odnieść skutek odwrotny do zamierzonego. Podjeżdżanie dużej liczby samochodów jednopasową ulicą w tym samym czasie pod budynek szkoły może się odbić negatywnie na płynności i bezpieczeństwie ruchu.
- wizyta rodzica w szkole ma inną charakterystykę niż podwiezienie kogoś do metra. Faktyczny czas spędzony w placówce może w wielu przypadkach okazać się dłuższy od zamierzonego. Znacząco zmniejsza to potencjalną wydajność każdego miejsca. Strefa K&R spełnia swoją funkcję tylko wtedy kiedy jest pewność, że zawsze czeka wolne miejsce.
- ze względu na specyfikę pracy szkoły, w środku dnia w czasie funkcjonowania strefy miejsca mogłyby przez większość czasu być niewykorzystane. Jeśli podstawowym celem jest usprawnienie transportu dzieci do szkoły i z powrotem, nie ma uzasadnienia dla rezerwacji miejsc w południe i w nocy. Tak funkcjonująca organizacja ruchu mogłaby być trudna do zaakceptowania dla okolicznych mieszkańców, a jej egzekwowanie wymagałoby niewspółmiernie dużego zaangażowania ze strony służb porządkowych.
W ostatnich kilku latach ogromnym nakładem finansowym została zbudowana znaczna część II linii metra, a w budowie znajdują się kolejne jej odcinki. Dzielnica Praga-Północ jest w dużej mierze beneficjentem tej budowy, stacje Dworzec Wileński i Szwedzka znajdują się w samym sercu dzielnicy. Linie tramwajowe przebiegające przez dzielnice też przeszły głęboką metamorfozę, razem z uprzywilejowaniem pojazdów w ruchu i przebudową ulic, np. 11 Listopada. Dlatego „w świetle tych inwestycji zachęcanie rodziców do podwożenia dzieci samochodem do szkół, aby następnie z dużym prawdopodobieństwem sami kontynuowali podróż samochodem do centrum miasta, jest sprzeczne z celami ww. przedsięwzięć, dofinansowanych w dużej mierze z funduszy Unii Europejskiej na zrównoważoną mobilność” - podkreśla Konrad Klimczak.
Jak przypomina, we wrzesniu Zarząd Dróg Miejskich uruchamia kolejna edycję programu „Szkoła na szóstkę”, którego celem jest poprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego w rejonie szkół podstawowych oraz wspieranie aktywnej mobilności najmłodszych. - Gorąco zachęcamy dzielnice, szkoły i przedszkola do promowania innych niż samochód sposobów dotarcia uczniów do placówki, oraz rozwijania infrastruktury zapewniającej bezpieczne i komfortowe poruszanie się pieszo lub rowerem - podsumowuje.
Nie tylko Wiedeń nie pozwala na podwożenie dzieci do szkół samochodem
Podwożenie dzieci do szkół samochodem tworzy w rzeczywistości więcej problemów, niż rozwiązuje. Jednym z pierwszych dużych miast, które wprowadziło wręcz zakaz podwożenia dzieci do szkoły (poprzez zamykanie ulic w odpowiednich godzinach) był Wiedeń. Najważniejszym argumentem było tam bezpieczeństwo dzieci idących do szkoły, którym zagrażali kierowcy samochodów osobowych. Miasto wskazywało też na konieczność zmiany nawyków transportowych, a nawet kwestie zdrowotne - dla wielu osób nawet krótki spacer od parkingu czy przystanku do wejścia na teren placówki jest jedynym ruchem w ciągu dnia.
Przed rokiem Władze Paryża zdecydowały o ograniczeniu możliwości dowożenia uczniów do szkół samochodami. Na początek zmiany objęły 80 placówek, docelowo 300 szkół, zaś ograniczenia ruchu mają zostać wprowadzone wokół wszystkich placówek. Pilotażowe rozwiązanie wprowadził w Polsce Wrocław.
Badania na temat drogi do szkoły przeprowadził warszawski Zarząd Dróg Miejskich. Jak się okazało, aż 16% uczniów nie czuje się bezpiecznie w drodze do szkoły, a jeden na pięciu badanych uczniów doświadczył niebezpiecznej sytuacji drogowej w ciągu ostatnich dwóch lat. Dlatego też Warszawa, śladem innych miast, zamierza wdrożyć program ograniczania ruchu przy szkołach.
Komentarze:
Zobacz też

Najnowsze wiadomości

Polecane wiadomości

Praca

Komentarze

Fotorelacje

Bądź na bieżąco:
© 2016 ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by PresstoCMS | Kontakt Pełna wersja strony |