Wrocław porozmawia o rowerach. Czy w nie zainwestuje?

Dialog techniczny to urzędowa nazwa konsultacji jakie miasto przeprowadzi z różnymi operatorami systemów rowerowych, by lepiej przygotować właściwe zamówienie przetargowe. Urzędnicy będą od 19 maja spotykać się z przedstawicielami firm i korespondować z nimi. Czego chcą się dowiedzieć? Po pierwsze jak firmy wyobrażają sobie charakter i wielkość systemu we Wrocławiu, tzn. gdzie i ile ma docelowo powstać stacji. Po drugie jakie rozwiązania technologiczne mogą miastu zaproponować operatorzy.

Wrocław swój system uruchomił w 2011 r. I choć od tego czasu nie obyło się bez problemów, to w porównaniu z innymi polskimi miastami dolnośląski system działa całkiem sprawnie i jest popularny. WRM to dziś 35 stacji i ponad 200 rowerów. 17 stacji i 140 rowerów jest własnością miasta, resztę ufundowali prywatni inwestorzy. To niewiele w porównaniu np. w warszawskim Veturilo (ok. 200 stacji i ok. 3 tys. rowerów), ale tylko w zeszłym roku rowery wypożyczano 191 tys. razy, co oznacza, że jeden rower był przeciętnie wypożyczany osiem razy dziennie. Przeciętna w Europie to dwa–trzy razy. W systemie zarejestrowało się już 50 tys. wrocławian.

I choć dotychczasowy operator od dawna powtarza, że Wrocław ma olbrzymi potencjał rowerowy i jest tam miejsce na dużo więcej stacji, to władzom miasta nie udaje się go rozbudować, a raczej zdają się szukać w nim oszczędności. W zeszłym roku planowały sprzedać rowery i stacje, ale nie znalazł się chętny, by zapłacić za nie żądane 200 tys. zł. W tej sytuacji miasto ogłosiło przetarg na tegorocznego operatora. Trzeba go było powtarzać, bo za pierwszym razem jedyny oferent – NextBike – zażądał sporo więcej pieniędzy niż planowało miasto. Ostatecznie obie strony porozumiały się, że NextBike będzie w tym roku zarządzał systemem za niecałe 0,5 mln zł. Rower wrócił na wrocławskie ulice 1 kwietnia.

Ale na przyszły rok znów trzeba wybrać operatora. Wciąż nie wiadomo jaką przyszłość dla WRM widzą władze miasta. Pod koniec zeszłego roku Daniel Chojnacki, odpowiedzialny w ratuszu za rowery przyznawał, że urzędnicy muszą się nad tym zastanowić, bo po czterech latach funkcjonowania systemu rowery i tak powinny zostać wymienione.