Warszawa rozpoczyna prace nad nowym systemem biletowym

Niegdyś stołeczny system biletowy – z kartą miejską i biletami z paskiem magnetycznym – należał do najnowocześniejszych w kraju. – Obecny system, wprowadzony w 2001 r., do tej pory funkcjonuje, ale świat idzie do przodu. Obserwujemy rynek – w Polsce i za granicą. Patrzymy na rozwiązania, które funkcjonują – mówi Monika Obrębska, dyrektor pionu handlowego w Zarządzie Transportu Miejskiego.

Urzędnicy rozpoczynają prace, których celem będzie wypracowanie zupełnie nowych rozwiązań. – Decyzją sekretarza m.st. Warszawy powstał komitet sterujący w sprawie nowego systemu biletowego i zintegrowanej karty miejskiej, na której oprócz biletów ma się znaleźć cały zakres usług ogólnomiejskich – informuje Witek.

ZTM nie zdradza jeszcze, w jakim kierunku pójdą zmiany. – Chcielibyśmy doprowadzić do sytuacji, w której zmiana taryfy będzie rzeczą łatwiejszą do wprowadzenia, a opłaty będą bardziej płynne – np. zależne od czasu podróżowania. Pojawia się wątek systemów check-in – check-out, czyli inteligentnych rozwiązań, ale dzisiaj nie można przesądzać o żadnych rozwiązaniach. System ma być przyjazny dla mieszkańca, ale też perspektywiczny, uzależnionym od tego, czy jest się stałym pasażerem komunikacji, czy też okazjonalnym – mówi Wiesław Witek. Wiadomo, że jednym z założeń ma być wprowadzenie biletów na kartach płatniczych.

Organizatorowi komunikacji zależy też na poprawie bezpieczeństwa całego systemu. – System, który jest oparty w oparciu o karty mifare, trzeba będzie wymienić. Możliwe, że zdecydujemy się na wcześniejszą wymianę kart, w oparciu o desfire. To system o trzykrotnie lepszych zabezpieczeniach – przekonuje dyrektor ZTM.

Kiedy można spodziewać się zmian? – Obecny system chcemy dociągnąć do roku 2022. Do roku 2023 r. będzie trwał okres przejściowy. To okres, biorąc pod uwagę obecnie obowiązujące umowy, kiedy możemy wdrożyć nowy system bez konsekwencji prawnych – mówi Wiesław Witek. Jak dodaje, zagraniczne doświadczenia pokazują, że wdrożenie takiej zmiany wymaga sporo czasu. Przykładowo w Helsinkach zajęło to sześć lat, a w Barcelonie przygotowania wkraczają w szósty rok.