W Warszawie uruchomiono bezstacyjny system roweru publicznego Cross Bike. Zarówno właściciele tego prywatnego start-upu, jak i urzędnicy są ciekawi, czy taki model bike-sharingu sprawdzi się w polskiej stolicy. Tymczasem władze jednego z najbardziej rowerowych miast świata wypowiedziały podobnym systemom otwartą walkę. Powód? Blokowanie cennej przestrzeni parkingowej.
Cross Bike
pojawił się na ulicach Warszawy na początku września. To pierwszy bezstacyjny system roweru miejskiego w Polsce. Jest prywatnym start-upem wzorowanym na systemach chińskich – czerwono-czarne, wyraźnie kontrastujące z maszynami Veturilo jednoślady będzie można zlokalizować i odblokować za pomocą aplikacji mobilnej, po czym zostawić w dowolnym miejscu.
W porównaniu do tradycyjnych sieci wypożyczalni ze stacjami dokującymi, rowery bezstacyjne są co do zasady tańsze i wygodniejsze dla użytkownika, jednak posiadają zauważalne wady. Ich użytkownicy częściej niszczą i przetrzymują, a nawet rozkradają maszyny. Kilka miesięcy temu firma Wukong Bike ogłosiła likwidację systemu stworzonego w chińskiej miejscowości Chongqing,
gdyż 90 proc. rowerów... po prostu zniknęło.
Bezstacyjne jednoślady generują także kłopot w postaci masowego tarasowania ruchliwych miejsc (np. wejść do stacji metra). Właśnie z tego powodu jedno z najbardziej rowerowych miast świata – Amsterdam – wypowiedziało firmom oferującym wypożyczanie tzw. „rogue bikes” otwartą i bezpardonową wojnę.
Cyklistów coraz więcej, przestrzeni coraz mniejZdaniem władz Amsterdamu, bezstacyjne rowery – wypożyczane zazwyczaj przez przyjezdnych –zajmują cenną przestrzeń parkingową (a tej
w holenderskich miastach zawsze jest za mało), przez co brakuje miejsc dla mieszkańców codziennie dojeżdżających do centrum własnymi jednośladami.. Dlatego ogłosiły zamiar zakazania działalności polegającej na udostępnianiu rowerów wypożyczanych przy użyciu aplikacji mobilnych.
Chociaż na problematyczność bezstacyjnych systemów zwracano już uwagę, wiele miast wciąż postrzega je jako zdecydowanie pozytywne – większa liczba jednośladów dostępnych dla zainteresowanych taką formą transportu wydaje się nieść same korzyści. Niestety, nie zadziałało to w przypadku Amsterdamu, w którym znalezienie miejsca do pozostawienia roweru staje się realnym problemem. O jego powadze świadczy fakt poszukiwania przestrzeni na nowe parkingi nawet
pod ziemią czy pod istniejącymi kanałami.
Mieszkańcy przede wszystkimAmsterdam, poza OV Fiets stanowiącym transportowe uzupełnienie dla podróżujących koleją i metrem, nie posiada publicznego systemu wypożyczalni rowerów. Dlatego prywatne firmy oferujące krótkoterminowy wynajem jednośladów rozkwitły, a popyt na ich usługi wciąż rośnie. Władze zwracają jednak uwagę, że taka działalność służy głównie turystom, którzy nierzadko blokują na wiele dni miejsca parkingowe przewidziane w pierwszej kolejności dla mieszkańców.
Wiedząc o negatywnych doświadczeniach stolicy Holandii (i o tym, że natężenie ruchu rowerowego oraz skala związanych z nim problemów są tam większe niż gdziekolwiek indziej na świecie), warto z uwagą przyglądać się nowo otwartemu systemowi bezstacyjnemu w Warszawie.