– Każde działanie, które może ograniczyć naszą zależność od surowców, takich jak ropa, które pomoże w walce ze smogiem, jest dobrym rozwiązaniem – uważa Filip Walczak, dyrektor handlowy w Ursus Bus S.A.
Producent autobusów z Lublina opublikował infografikę, w której zachwala elektrobusy, porównując je z autobusami hybrydowymi. W Polsce w ostatnich miesiącach można zauważyć ciche starcie między tymi dwoma rodzajami napędu. Z jednej strony ruszają inicjatywy z rządowego programu e–Bus, które mają sprawić, że za kilka lat nasz kraj będzie zagłębiem elektromobilności. Ursus, poza Solarisem, ma być jednym z głównych filarów tej zmiany. Z drugiej w ostatnich tygodniach kilka miast ogłosiły postępowania na zakup autobusów hybrydowych, które również uchodzą za transport ekologiczny, a kosztują mniej niż elektrobusy.
Co ciekawe, hybrydy trafiają głównie do przewoźników w mniejszych miastach. Od pewnego czasu takie autobusy kursują po Tarnowskich górach. W tym roku przetargi na autobusy hybrydowe, po kilka w każdym, ogłosiły m.in. Rędziny, Pabianice, Swarzędz, czy Pobiedziska.
Elektryk kontra hybrydaW autobusach hybrydowych energia pochodzi ze spalania oleju napędowego, tak jak w tradycyjnym pojeździe z silnikiem diesla. Silnik elektryczny ułatwia ruszanie pojazdu i pozwala na odzysk i ponowne wykorzystanie energii hamowania. Autobusy elektryczne napędzane są z kolei wyłącznie energią elektryczną z akumulatorów lub wytwarzaną przez ogniwa paliwowe. Niektóre modele nowoczesnej konstrukcji mogą być zasilane silnikami umieszczonymi w piastach kół.
Hybryda emituje hałas i generuje drgania, e-bus pracuje dużo ciszej. Podobnie jest jeśli chodzi o zanieczyszczenie powietrza. Autobus hybrydowy ma średnio 20-procentowo niższe spalanie oleju napędowego, niż pojazd z silnikiem diesla, emituje jednak do atmosfery wiele zanieczyszczeń m.in. tlenki węgla, tlenki azotu czy węglowodory HC. Autobus elektryczny nie emituje żadnych spalin.
Jeśli chodzi o zasięg, e-bus może przejechać w jeździe miejskiej dystans nawet 400 km (jeżeli korzysta z szybkich doładowań). Bez szybkiego doładowania trasa ta wyniesie ok 160 km. Hybryda na zatankowanym zbiorniku oleju napędowego pokona również około 400 km. Oba autobusy mają, więc taki sam zasięg.
A co z pojemnością pojazdów? Rozwiązania hybrydowe zajmują dużo miejsca ze względu na zastosowanie dwóch rodzajów napędu oraz mechanizmów je sprzęgających. Silnik w e-busie nie potrzebuje dużej przestrzeni, a baterie i tak montowane są między innymi na dachu. W efekcie autobusy elektryczne mogą pomieścić taką samą liczbę pasażerów, co hybrydy.
Przeciwnicy e-busów wskazują, że eksploatacja zeroemisyjnych pojazdów to przeniesienie problemu emisji zanieczyszczeń na miejsce jego wytwarzania, czyli do węglowych elektrowni, które w Polsce zlokalizowane są głównie na Śląsku. Dokładne wyliczenia dowodzą jednak, że gdy weźmiemy pod uwagę cały cykl spalania i produkcji paliwa przez cały zaplanowany dla pojazdu okres eksploatacji (na miejscu i w elektrowni), to i tak uzyskamy zmniejszenie emisji tlenku wegla o 18% w przypadku e-busów.
– Każde działanie, które może ograniczyć naszą zależność od surowców, takich jak ropa, które pomoże w walce ze smogiem, jednym z najpoważniejszych wyzwań przed jakim stoją polskie miasta – jest dobrym rozwiązaniem. Dzięki swoim niewątpliwym zaletom E-busy mają szansę podjąć równą walkę z hybrydami o prymat w publicznym transporcie zbiorowym – przyznaje Filip Walczak, dyrektor handlowy. Ursus Bus S.A.
Na razie mało elektrobusówSam Ursus póki co może się pochwalić jednym autobusem elektrycznym, kursującym w Lublinie, ale niedawno wygrał prestiżowy przetarg w Warszawie i dostarczy do stolicy 10 kolejnych elektrobusów. W sumie po Polsce jeździ dziś niecałe 30 autobusów elektrycznych (w większości od Solarisa), ale np. wspomniana Warszawa, Jaworzno czy Zielona Góra niedawno rozstrzygnęły lub rozstrzygają stosowne postępowania przetargowe na pojazdy z tym właśnie napędem.
Światowa roczna sprzedaż autobusów elektrycznych i hybrydowych wyniosła w 2012 r. ok. 10 tys. sztuk. Prognozy przewidują, że do 2020 roku sprzedaż wzrośnie do 41 tysięcy pojazdów. To wciąż nie są duże liczby, ale tendencja jest wzrostowa.