Amerykańscy komentatorzy spekulują, że kredyt w wysokości 750 mln dol. jaki niedawno uzyskała Tesla, jeden z najbardziej znanych na świecie producentów pojazdów elektrycznych, może zostać przeznaczony na inwestycje w rynek autobusów elektrycznych. To może mieć sens, bo elektrobusami zajmują się już byli pracownicy Tesli. Z sukcesami.
Tesla podpisała niedawno umowę z grupą banków na kredyt w wysokości 500 mln dol., który, po spełnieniu pewnych warunków, może zostać powiększony do 750 mln dol. Razem z pieniędzmi, które firma zebrała w zeszłym roku z emitowanych wcześniej obligacji, ma dziś na inwestycje prawie 2,5 mld dol. Dziennikarze, którzy zastanawiają się, na co zostaną przeznaczone te pieniądze sugerują, choć zaznaczają, że to spekulacje, że mogą to być… autobusy elektryczne. Tesla Motors, założona w 2003 r., pięć lat później wypuściła na rynek pierwszy model samochodu napędzanego elektrycznie. Od tego czasu sprzedała ich 70 tys. i ta liczba wciąż rośnie.
Proterra jak owad
Na razie z elektrycznych doświadczeń firmy z Palo Alto, korzysta nieco mniejszy producent pojazdów Proterra. Dyrektorem wykonawczym w tej firmie jest Ryan Popple, były wieloletni dyrektor finansowy w Tesli. Proterra powstała kilka lat temu, zatrudnia 50 pracowników i w tym czasie sprzedała Foothill Transportation, czyli przewoźnikowi z przedmieść Los Angeles, 15 autobusów, a w tym momencie realizuje zamówienie na 15 kolejnych. Ma też mniejsze zamówienia z kilkunastu innych amerykańskich miast, a w sumie po amerykańskich ulicach jeździ dziś ok. 50 autobusów tej firmy. Wszystkie pojazdy mają napęd całkowicie elektryczny. Proterra to dziś największy amerykański producent tego typu pojazdów.
– Wygląda trochę jak owad – mówi rzecznik Foothill Transportation, nawiązując do lusterek wyglądających jak czułki – ale mi się podoba – dodaje. Autobusy Proterra jeżdżące w okolicy Los Angeles mają 35 stóp (ok. 12 metrów) i po przejechaniu 30 mil, czyli po dwóch godzinach jazdy, muszą przez 5–10 minut być doładowywane. Nowy model o długości 40 stóp, który tego lata trafi do przewoźnika, przejedzie 180 mil między ładowaniami, które mają trwać ok. godziny. – Nasze pojazdy to na dobrą sprawę wypełnione elektroniką, jeżdżące komputery o wadze 25 tys. funtów – mówi Popple, zwracając uwagę, że koszt baterii przewyższa czterokrotnie koszt baterii w samochodach Tesli, ale autobus przewiezie minimum dziesięciokrotnie więcej ludzi.
Foothill Transportation korzysta z 320 pojazdów. Pierwsze trzy autobusy elektryczne kupiło w 2010 r. W przyszłym roku jego flota powiększy się do 30 autobusów napędzanych w ten sposób.
Rozwojowy rynek?
Rynek autobusów elektrycznych wydaje się w USA rozwijać, bo amerykańskie władze chcą dofinansowywać proekologiczne rozwiązania w miastach, na podobnej zasadzie jak chce czynić to Komisja Europejska. W Europie do 2030 r. połowa, a dwadzieścia lat później cały miejski tabor autobusowy ma być niskoemisyjny. W USA w lutym Departament Transportu przeznaczył 55 mln dol. na dziesięć projektów zakupu autobusów zeroemisyjnych. Agencja ochrony środowiska przeznaczyła z kolei 3 mln dol. na wymianę 210 autobusów szkolnych na pojazdy niskoemisyjne. Proterra skorzysta z trzymilionowego grantu przyznanego od władz Kalifornii na budowę nowej fabryki.
Bill Van Amburg, ekspert z organizacji Calstart, która promuje „zielony transport” twierdzi w rozmowie z „National Geographic”, że Stany Zjednoczone stoją w tym względzie na krawędzi przełomu. Co do końca 2014 r. po amerykańskich ulicach jeździło, a w fabrykach powstawało w sumie 130 autobusów elektrycznych. Ale w przyszłym roku ich liczba ma się podwoić, a do 2030 r. będą stanowić 20 proc. rynku autobusowego. To może się udać, bo już dziś autobusy przynajmniej częściowo napędzane elektrycznie, to 17 proc. rynku. Z drugiej strony stuprocentowe elektryki to niewielki ułamek, a zwykle chodzi o hybrydy spalinowe z większym lub mniejszym (raczej mniejszym) elementem napędu elektrycznego.
Chińczycy niechciani w Warszawie, podbijają USA
Do tego wzrostu ma się przyłożyć m.in. chiński BYD. Wzgardzony w Warszawie, gdzie po odwołaniach przegrał przetarg na 10 autobusów elektrycznych z Solarisem, chce podbić USA. 25 pojazdów dostarczonych w tym roku do LA Metro, czyli największego przewoźnika autobusowego i kolejowego w tym mieście to dopiero początek. Szefowie BYD Motors, czyli amerykańskiego przedstawiciela firmy, celują w sprzedanie 200 pojazdów do końca tego roku.
BYD jest największym na świecie producentem elektrycznych autobusów, choć dla tego koncernu, zajmującego się produkcją ogniw elektrycznych, to zaledwie jeden z elementów produkcji, do tej pory zbudował ich ponad 5,2 tys. Większość sprzedał w Chinach, ale niedawno w Stanach Zjednoczonych wybudował dwie fabryki. Jedna produkuje baterie, druga – autobusy.
Głównym problemem jaki stoi przed rynkiem autobusów elektrycznych w USA jest ich cena. Standardowy pojazd można kupić za 300–450 tys. dol. Taki z napędem elektrycznym to wydatek ok. 750 tys. dol. Popple zwraca jednak uwagę, że cena spada. W 2010 r. za tego typu pojazd trzeba było zapłacić 1,2 mln dol.
Promotorzy autobusów elektrycznych mają też argument dla tych, którzy zarzucają tym pojazdom, że nie tyle pomagają chronić środowisko, co zmieniają miejsce zanieczyszczenia („autobus nie truje, ale truje elektrownia, która produkuje dla niego prąd”). Elektryki są bowiem bardziej efektywne. Klasyczny autobus na olej napędowy przejedzie cztery mile na galonie paliwa. Ten elektryczny, dzięki energii porównywalnej ze spaleniem jednego galonu paliwa, przejedzie według Van Amburga 20 mil.
Jeśli więc Tesla istotnie chce podbić amerykański rynek autobusów elektrycznych, to ma zarówno dobre perspektywy jak i mocną konkurencję. Zarówno Chińczyków jak i swojego dawnego dyrektora.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.