Amerykańska ekonomistka Emilia Simeonova przebadała zmiany, jakie spowodowało wprowadzenie strefy płatnego wjazdu w centrum Sztokholmu w 2007 r. Z jej analizy wynika, że taka zmiana ma istotny wpływ na zdrowie mieszkańców nawet w tych miejscach, gdzie zanieczyszczenie jest stosunkowo niewielkie. W stolicy Szwecji pomogło to, według niej, w walce z astmą u dzieci.
Strefę płatnego wjazdu testowano w Sztokholmie przez kilka miesięcy 2006 r., a na stałe wprowadzono rok później. Kierowcy przekraczający część mostów okalających centrum miasta płaca za to równowartość ok. 2 euro, przy czym poza godzinami szczytu opłata jest mniejsza. Według badań których wyniki Simeonova zaprezentowała kilka tygodni temu na zjeździe Amerykańskiego Stowarzyszenia Ekonomistów ma to wyraźne konsekwencje nie tylko jeśli chodzi o upłynnienie ruchu i zmniejszenie zatłoczenia na ulicach, ale też zdrowie mieszkańców szwedzkiej stolicy.
Zespół amerykańskiej badaczki zbadał dane dotyczące natężenia PM10 (cząstek stałych wchodzących w skład smogu) i dwutlenku azotu (gazu, który powoduje powstawanie ozonu, a ten z kolei działa niekorzystnie na drogi oddechowe) z ponad 100 szwedzkich miast, by mieć skalę porównawczą. Sprawdził tez ile dzieci trafiało dom szpitali z powodu nagłych poważnych ataków astmy.
Oszacowali, że bez wprowadzenia opłat za wjazd do centrum, między 2006 a 2010 r. poziom wspomnianych zanieczyszczeń powietrza wzrósłby w Sztokholmie o 5–10 proc. Porównując to z danymi z innych miast i opierając się na zastosowanym modelu stwierdziła, że oznaczałoby to o 45 proc. więcej dzieci dotkniętych atakami astmy.
– Zmiany związane ze zdrowiem mieszkańców zachodzą dopiero po jakimś czasie. Jeśli skupialibyśmy się na krótkim okresie, mogłyby nam umknąć istotne efekty – tłumaczyła Simeonova na zjeździe.
Amerykański magazyn „Inside Science”, który opisał prezentację na zjeździe zwraca uwagę, że inni badacze zwracali uwagę na pewną niedokładność szacunków, które należałoby interpretować bardzo ostrożnie, bo na kwestie zdrowotne może mieć wpływ wiele czynników. Ale zgadzali się, że choć można mieć wątpliwości co do konkretnych liczb, to niewątpliwie ograniczenie ruchu samochodowego w Sztokholmie ma istotny wpływ na zdrowie.
Na zjeździe prezentowano punkt widzenia z perspektywy USA. Podkreślano, że w Szwecji zdecydowanie więcej samochodów ma silnik diesla, a w Stanach Zjednoczonych popularniejsza jest benzyna. Diesle są generalnie bardziej szkodliwe dla środowiska, dlatego nawet niewielka zmiana w ilości aut na ulicach, może mieć w Szwecji większe znaczenie niż w USA.
Dyskusja nie wzięła się z niczego. W Nowym Jorku trwa debata dotycząca zmian w polityce komunikacyjnej miasta, w której pojawiła się
propozycja wprowadzenia strefy płatnego wjazdu do centrum miasta. Na całym świecie funkcjonuje tylko kilka podobnych rozwiązań na dużą skalę. Poza Sztokholmem m.in. najbardziej znana strefa w Londynie, a także strefa w Singapurze.