Przedwyborcze inwestycje drogowe charakteryzują się szybkim tempem robót. Nie wszystkie inwestycje cechują się dbałością o należyte wykonanie. Część bubli wychodzi na jaw po czasie, część jeszcze przed oddaniem jej inwestorowi.
W zbiorze częstochowskich ulic poddanych remontom w okresie przedwyborczym znajduje się ulica Sobieskiego stanowiąca granicę dzielnic Śródmieście i Trzech Wieszczy. Od al. Wolności do tzw. korytarza śródmiejskiego jest dwujezdniowa i mieści po dwa pasy ruchu. Dalej na zachód jest to jedna jezdnia z jednym pasem ruchu w każdą ze stron. Szczęśliwie nie ma możliwości jej poszerzenia z uwagi na ściśle przylegające do niej linie zabudowy, chodniki i szpalery drzew. Przez wiele lat dwupasmówka była zbiorowiskiem licznych dziur. Przed wyborami nadszedł czas jej remontu. W jego zakresie mieściła się wymiana nawierzchni jezdni, chodników oraz budowa drogi rowerowej wydzielonej z chodnika.
Inwestycją towarzyszącą była budowa oczekiwanego od ponad 25 lat przedłużenia ul. Śląskiej od jej południowego końca do ul. Bohaterów Monte Cassino. Nowa droga jest jezdnią mieszczącą dwa pasy ruchu i chodniki, przy czym z jednego wydzielono drogę rowerową, zaś po drugim umożliwiono jazdę rowerem za sprawą zastosowanego oznakowania.
Milion więcej, szybszy terminDo przetargu na budowę łącznika o wartości 7 936 326,27 zł brutto stanęło trzech oferentów. Jeden z nich składając ofertę ceną przekroczył kwotę przygotowaną na inwestycję oczekując ponad 8,2 mln zł. Dwaj kolejni żądali 6 938 tys. zł oraz 7 911 tys. zł. Jednak w postępowaniu określono wagę ceny na poziomie 70% i czasu realizacji prac w dniach na poziomie 30%. Takie wyważenie parametrów skutkowało wygraną droższego oferenta, który zadeklarował wykonanie robót w 25 dni w przeciwieństwie do drugiego, chcącego przekazać inwestycję po 43 dniach.
Sąsiedni remont ul. Sobieskiego realizował wykonawca przegrany przetargu na łącznik.
Szybko, byle jakObie inwestycje realizowane były równolegle tak, że postronny obserwator mógł odnieść wrażenie, że to działania w ramach jednego zadania. Najpierw rozpoczął się remont ul. Sobieskiego, którego czas wykonania miał wynieść 28 dni. Później na sąsiadującą z ulicą parcelę weszła ekipa budująca nową drogę.
W niecały miesiąc na Sobieskiego pojawił się nowy asfalt, nowe płytki na chodnikach oraz cienka czarna wstęga drogi rowerowej. Na parceli też pojawiło się koryto, w mig zapełnione tłuczniem i wyściełane asfaltem, którego brzegi okalano szarymi chodnikami.
Trudno dziwić się tym, którzy wybierali się na miejsce z ciekawości, chcąc zobaczyć odnowioną Sobieskiego i tym bardziej – nowy łącznik. No i zobaczyli...
Droga rowerowo–wyczynowaLokalny serwis fotoreporterski FOTOCZEWA doniósł na swoim fanpage’u o niedoróbkach na terenie placów budowy. Główne zarzuty, to nierówne chodniki i niedopełnienie wymogów tzw. „standardów rowerowych”, czyli wprowadzonego zarządzeniem prezydenta miasta dokumentu wprowadzającego znormalizowane elementy infrastruktury rowerowej już na poziomie projektu. Sprawdziliśmy to na miejscu.
fot. Dominik WójcikChodniki są nierówne niemal na całej długości – miejscami wyglądają tak, jakby miały kilka lat i przeszły w tym czasie niejedną pracę ziemną. Wiele płytek się rusza. W kilku miejscach wykonawca ułożył „puzzle”, czyli potłuczone lub pocięte kafle. Z kolei na łuku nowej drogi chodnik „promienieje” – jego kafle ułożono promieniście od wnętrza na zewnątrz łuku pozostawiając poszerzające się w tym kierunku fugi. W innym miejscu chodnik odskakuje na prawo, przy łukach którego kafle schodkują. Trudno się jednocześnie domyślić, czy wykonawca zamierzał fugi te zapełnić piaskiem, docinanymi kaflami, czy płynnym betonem. Wiodąca wzdłuż Sobieskiego droga rowerowa przecięta pierwotnie wjazdem na posesję została już załatana – pozostawiono jednak krawężniki wjazdu przecinające ją w poprzek.
Inwestor: Sprawdzimy to!O możliwości odbioru inwestycji w takim stanie rozmawialiśmy z zastępcą dyrektora MZDiT, Piotrem Kurkowskim, odpowiedzialnym za inwestycje i utrzymanie.
- Kiedy wykonawca zrealizuje inwestycję, zgłasza nam gotowość przekazania jej w ramach odbioru. Wtedy dyrektor powołuje komisję składającą się z pracowników zajmujących się utrzymaniem, oświetleniem, kanałami teletechnicznymi, inwestycjami, a nierzadko przedstawicieli gestorów sieci podziemnych. Komisja dokonuje oględzin i jeśli gdziekolwiek zostanie wykryta usterka, bądź wada, spisywany jest protokół, po czym wykonawcy dawany jest termin do ich usunięcia – tłumaczy.
Zapytany o nasze obserwacje Kurkowski zapewnił, że z większą uwagą przyjrzy się wskazanym przez nas niedociągnięciom.
Dobrać właściwą wagęNowe możliwości rozstrzygania przetargów uwolnionych od ciasnego kryterium najniższej ceny to dobry początek. Ale należy uważać. Opieranie się na innych kryteriach – w tym przypadku terminie realizacji – też nie gwarantuje sukcesu. Remont prowadzony pospiesznie zawsze gdzieś skończy się niedbalstwem. Nowe możliwości doboru wagi parametrów przetargów wymagają jeszcze dopracowania.
dominik.wojcik@transport-publiczny.pl