Przedstawiciele PolskiegoBusa przyznają, że monitorują rynek ukraiński. – Jestem przekonany, że będzie się szybko rozwijał – tłumaczy rzecznik firmy Piotr Pogonowski. Ale do tego, by przejechać z Warszawy do Kijowa czerwonym autokarem droga jeszcze daleka.
Pogonowski odpowiedział na pytania o rynek ukraiński, które zadał mu serwis cfts.org.ua. – Jestem przekonany, że rynek ukraiński jest atrakcyjny i będzie się szybko rozwijał – przyznał. Dodał jednak, że istnieją bariery, które powstrzymują przewoźnika do uruchomienia tam połączeń. Za kluczowe czynniki uznaje jakość lokalnych dróg, przejrzystość przepisów i łatwość w przekraczaniu granicy. Tylko poprawa w każdym z tych elementów umożliwia uruchomienie usług, bo wszystkie w znaczącym stopniu decydują o komforcie podróży.
PolskiBus to spółka powstała cztery lata temu, założona przez szkockiego magnata z branży transportowej sir Briana Soutera. Szkot przeniósł na polski rynek model znany z ojczyzny, tzn. podróż w odpowiednim komforcie, za stosunkowo niewielkie pieniądze (konkurencyjne wobec podróży pociągiem), w dodatku wzbogacone o dynamiczną sprzedaż i promocje. Efektem była mała rewolucja w sposobie poruszania się między miastami w Polsce. Do tej pory kto nie musiał korzystać z autokarów, raczej je omijał, bo kojarzyły się ze zdezelowanymi ciasnymi pojazdami. PolskiBus jest tani, również niezbyt przestronny, ale daje możliwość podróży w sposób stosunkowo mało kłopotliwy.
Następstwem jest rozwój rynku, na którym pojawiają się nowi przewoźnicy. Rok temu od połączeń Warszawy z Krakowem przewozy rozpoczął Lux Express, który celuje w nieco bardziej majętnego pasażera, stawiając przede wszystkim na komfort podróży. W nowoczesne autobusy, ale też w komunikację z pasażerem mocno inwestuje m.in. Polonus, znany do tej pory głównie z wożenia pasażerów z głównych miast do miejscowości wypoczynkowych w górach i nad morzem.
Dla Soutera polski eksperyment okazał się na tyle udany, że podobny model rozwija w innych krajach – w Finlandii, Estonii, ale też w Nowej Zelandii. PolskiBus łączy też miasta nad Wisłą z kilkoma stolicami europejskimi, mi.n. z Pragą, Wilnem, czy Wiedniem. Ale podstawową działalnością przewoźnika są jednak połączenia krajowe. Niedawno chwalił się uruchomieniem połączeń z mniejszymi miastami, takimi jak Suwałki, czy Mława.
Jeśli więc PolskiBus miałby trafić na Ukrainę to raczej jako tamtejsza firma (UkraińskijBus?) niż jako autokary z bocianem kursujące regularnie do Kijowa. Choć w takiej sytuacji na pewno możliwe byłoby uruchomienie połączenia z Warszawy lub Krakowa do Lwowa. To właśnie dzięki powstaniu siostrzanej firmy w Estonii, PolskiBus uruchomił niedawno połączenie Warszawy z Tallinnem.
Inną strategię ma z kolei wspomniany Polonus, który już dziś korzysta z rozbudowanej siatki połączeń na wschód i ma zamiar jeszcze bardziej ją rozwijać. Dyrektor ds. przewozów Andrzej Padziński
wspominał nam niedawno m.in. o planach by stałe połączenie między Warszawą a Lwowem korzystało również z przystanku w Lublinie.