– Polska jest jednym z najważniejszych krajów, jeśli chodzi o rynek motoryzacyjny. A odbiorcy w innych krajach sami domagają się autobusów produkowanych nad Wisłą – tłumaczy Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
– Branża motoryzacyjna jest jedną z najbardziej regulowanych w Europie. Bardziej regulowana jest tylko branża farmaceutyczna. To ponad 100 dyrektyw, które nas dotyczą – wskazał prezes Faryś podczas Forum Inwestycji Autobusowych, pierwszej tego rodzaju imprezy zorganizowanej przy okazji zaplanowanego na czwartek Kongresu Transportu Publicznego w Bydgoszczy. Mimo tak znacznych obostrzeń rozwija się dobrze, a w jej ramach jedną z najbardziej dynamicznych części jest ta, dotycząca autobusów
Autobusy odbiły się od dna i szybująWłaściwie we wszystkich segmentach sprzedaż autobusów w Polsce rośnie. Szczególnie w przypadku autobusów miejskich i małych. Ale to generalny trend, z którym mamy do czynienia w Unii Europejskiej. Po załamaniu w 2009 r., gdy sprzedaż spadła dramatycznie, od kilku lat dynamicznie wzrasta. W zeszłym roku było to ponad tysiąc pojazdów.
W Polsce nie tylko autobusy się kupuje, ale też produkuje. Prawie każdy z liczących się producentów ma fabrykę w Polsce. – Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że autobus produkuje się właściwie ręcznie. Producenci szukają świetnie wyszkolonych wykonawców, a ich znajdują tutaj. Jeden z zakładów pięć razy z rzędu zdobywał nagrodę najlepszego zakładu w koncernie – tłumaczy Faryś.
Elektryki jeszcze poczekają, gazowce nie są promowaneCo ciekawe, prawie połowa autobusów jeżdżących po Polsce nie spełnia żadnej normy emisji spalin. Często są to kilkunastoletnie pojazdy sprowadzane z zagranicy. Ale nowe, produkowane w Polsce pojazdy to silniki spalinowe spełniające normy Euro 6, często napędzane LNG, CNG, hybrydowe i elektryczne, z materiałami obniżającymi masę, zmniejszające zużycie paliwa i odzyskujące energię z hamowania. A także, co nie mniej ważne, korzystają z inteligentnych systemów transportowych.
Branża nie jest jednak pozbawiona kłopotów. Autobusy na gaz nie są, według Farysia, odpowiednio wspierane. Prezes przytoczył przykład Rzeszowa, który zainwestował w autobusy na CNG, ale gdy podniesiono akcyzę, okazały się nie tak tanie w eksploatacji jak zakładano.
– Jeśli chodzi o pojazdy spalinowe, to póki co ciężarówek i autobusów nie dotyczą restrykcyjne normy emisji spalin, z którymi związana jest konieczność płacenia kar, jeśli te normy się przekroczy. Tak samo jest z dyrektywami dotyczącymi złomowania starych pojazdów, która nakłada na producentów ten obowiązek. Gdy te przepisy obejmą autobusy, może to spowodować wzrost cen pojazdów – przestrzega.
Nie da się jednak ukryć, że po kryzysie pod koniec ubiegłej dekady zarówno produkcja, jak i sprzedaż autobusów w Polsce rośnie. Rodzimi producenci prezentują nowe pojazdy, próbują swoich sił na zagranicznych rynkach.
– Widziałem kiedyś nieoficjalnego maila od odbiorcy, nie mogę zdradzić w jakiej firmie, który napisał, że chciałby dostawać pojazdy wyprodukowane u nas, a nie w innym, powiedzmy bardzo dobrze rozwiniętym kraju europejskim – tłumaczy Faryś z nieukrywaną radością.