W niedzielę po raz pierwszy w Paryżu zorganizowano „Dzień bez samochodu”. Dla pojazdów zamknięto większą część centrum miasta. Była to kulminacja Europejskiego Tygodnia Zrównoważonej Mobilności. Mieszkańcy byli w większości zachwyceni, francuskie media komentują inicjatywę w różny sposób, choć z zaciekawieniem, a mer Anne Hidalgo zapowiada, że za rok będzie chciała zamknąć dla samochodów jeszcze większą część miasta.
Najdziwniejsze było niebo. Niebieskie. Kompletnie różne od szaroburego, które paryżanie pamiętają z marca, gdy stolica Francji stała się na moment najbardziej zanieczyszczonym miejscem na ziemi, a smog przesłonił Wieżę Eiffla.
– Mieszkam w bloku na wschodnim przedmieściu. Dziś rano zobaczyłam za oknem wyraźną różnicę. Nie przypominam sobie, by niebo kiedykolwiek było tak niebieskie – wyjaśniała dziennikarzowi brytyjskiego „Guardiana” Elizabeth Pagnac. – Wszyscy na ulicy wydają się być uśmiechnięci i jacyś tacy bardziej zrelaksowani – dodawała.
Nie była jedyną, która w rozmowach z dziennikarzami zaznaczała, ze powietrze w centrum miasta, zwykle mocno zatłoczonym, zrobiło się jakby bardziej przejrzyste, a ludziom pomysł się spodobał. – Ludzie w centrum miasta, bez samochodów, wydają się być zwyczajnie zadowoleni. Jest jak w jakimś filmie Jacquesa Tati z lat 50–tych. Wszyscy jeżdżą na rowerach i się uśmiechają. Niesamowity widok – mówił Nicolas Maille, który na co dzień jest technikiem w jednej ze stacji telewizyjnych.
Paryż (prawie) cały bez samochodów
– Nie każdy musi mieć własny samochód. Jest wiele innych sposobów, by sprawnie poruszać się po mieście – mówiła na Polach Elizejskich mer Paryża Anne Hidalgo,
otwierając „Dzień bez samochodu”. Towarzyszyli jej burmistrzowie Brukseli, Sao Paulo i Bristolu, którzy podobne imprezy organizowali u siebie. Hidalgo, socjalistka, która niedawno wygrała lokalne wybory, ze zrównoważonej mobilności uczyniła jeden z głównych elementów programu.
źródło: Twitter
To chwyciło, bo dla Paryża smog jest istotnym problemem. Może nie tak wielkim, jak dla niektórych miast chińskich, ale wystarczającym, by być w czołówce najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie i od czasu do czasu przeżywać dni, jak ten marcowy, wcześniej wspomniany. Francja ma największy odsetek samochodów z silnikami diesela w Europie, co jest efektem wieloletniego subsydiowania tego rodzaju paliwa.
Paryskie wydarzenie jeszcze przed niedzielą budziło kontrowersje. Głównie dlatego, że nie dotyczyło całego Paryża i nie dotyczyło wszystkich samochodów, a także było ograniczone czasowo (od 11. do 18.). Po ulicach mogły jeździć taksówki, transport publiczny, samochody z dostawami i auta służb ratunkowych, a także mieszkańców strefy. Dotyczyło ich jednak ograniczenie prędkości do 20 km/h, które zresztą obowiązywało w całym Paryżu.
Na Montmartrze bez zmian, na Polach Elizejskich…
Reporter „Le Monde”
przejechał się rowerem, z kamerą, po obszarach zamkniętych dla samochodów i porównał je ze zwykłą niedzielą, gdy żadnych zakazów nie ma. Na Montmartrze różnicy… właściwie nie było, samochodów było tyle samo co w zwykłą niedzielę, gdy i tak ruch jest mniejszy. Podobnie niezauważalne różnice jeśli chodzi o warunki jazdy dla rowerzystów były w okolicach Łuku Triumfalnego. Ale już na Polach Elizejskich i bulwarach nad Sekwaną różnica była widoczna. Zamiast samochodów pojawili się tłumnie piesi i rowerzyści. Zresztą właśnie zdjęcie wypełnionych ludźmi Pól Elizejskich, które zwykle są zatłoczoną samochodową arterią, obiegło świat.
– Można usłyszeć fontannę. Zwykle słychać tylko samochody – zauważyła Cathie Ventalon, nauczycielka jogi, która niedzielne zajęcia zorganizowała na środku placu Chatelet, będącego zwykle zatłoczonym, czteropasmowym rondem.
Reporter „Liberation”, który spędził całą niedzielę na ulicach Paryża informował o tym, że na jednej z ulic w zamkniętej strefie samochody poprzykrywano płachtami z wymalowanymi na nich buźkami, co się przechodniom bardzo spodobało, ale też o tym, że kierowcy rzadko ściśle przestrzegali ograniczenia prędkości do 20 km/h, a także że wielu z nich narzekało na brak informacji o tym, jak poruszać się między strefami zamkniętymi dla aut.
źródło: Twitter
Kiedy cały Paryż?
Reporterzy telewizji France 24 informowali, że dla kierowców impreza spowodowała wiele kłopotów. Szczególnie dla tych, którzy byli zaskoczeni tym, że nie mogą skorzystać ze zwykłej trasy. Do pomocy zmobilizowano 170 policjantów, 70 pracowników miejskich i ok. 250 wolontariuszy, którzy zwykle stali na granicach strefy i przepuszczali osoby, mające prawo do niej wjechać. – Problem polega głównie na tym, że nie możemy po prostu blokować wjazdu, bo musimy decydować, kto może wjechać, a kto nie – mówił dziennikarzom jeden z policjantów.
– Oczywiście nie jesteśmy całkowicie z obszaru jaki objął „Dzień bez samochodu”. Przedmieścia również powinny w tym uczestniczyć – mówiła w niedzielę Hidalgo. Na objęcie strefą bez samochodu całego Paryża nie zgodził się francuski rząd, a jej granice władze miasta musiały skonsultować z policją. – Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie można to powtórzyć, na znacznie większym obszarze.
Zapraszamy na IV Kongres Transportu Publicznego, który odbędzie się w Warszawie w dniach 19-20 października 2015 roku. Wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi mobilność Polaków, technologie służące mobilności oraz kwestie planowania i realizacji celów rozwoju miast.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz tutaj.
Zapisz się do newslettera:
