Jeśli będziecie kiedyś w Finlandii nie zdziwcie się jeśli obok was przejedzie wielki czerwony autokar wyglądający jak PolskiBus, tylko z wymalowanym łosiem, zamiast bociana.
– Zaczęło się od tego, że postanowiliśmy stworzyć firmę na wzór PolskiegoBusa. Kopiowaliśmy właściwie wszystko. To dobry projekt, tylko brakowało nam funduszy na inwestycje. Potem Brian Souter przyjechał do Finlandii, porozmawialiśmy i teraz on jest większościowym udziałowcem – mówią Lauri Helke i Pekka Motto, założyciele firmy, która pod marką OnniBus jeździ dopiero od dwóch miesięcy, a już przewiozła prawie 200 tys. pasażerów. Obaj Finowie (dziś zarządzają firmą) twierdzą, że ta liczba przerosła wszelkie ich oczekiwania i patrząc na wyraz ich twarzy, gdy o niej mówią, rzeczywiście na rynku fińskim musi robić wrażenie.
Każdy, kto wejdzie
na stronę OnniBus przeżywa deja vu. Powiedzieć, że jest wzorowana na polskiej, to mało. Jest właściwie identyczna, tyle że po fińsku. Drugą rzeczą, która od razu rzuca się w oczy jest łoś, który promuje linie w miejscu naszego bociana. – Jakoś tak wpadliśmy na łosia razem. Ja zresztą bardzo je lubię – mówi Motto, który pokazał mi ulotkę OnniBusa z rozkładami jazdy. Z dumą wskazuje na zdjęcie dwóch nastolatek jadących czerwonym autokarem. – To moje córki – wyjaśnia.
Tanio po FinlandiiOnniBus kursuje na 11 trasach w całej Finlandii. Najpopularniejsze to połączenia między Helsinkami, a Tampere i Turku. Trasy obsługuje 15 dwupokładowych autokarów Van Hool, które mieszczą 89 pasażerów i siedem mniejszych, jednopokładowych.
– W przeciwieństwie do Polski, gdzie autokary raczej kursują między dużymi miastami, nasze zatrzymują się na przystankach pośrednich. Finlandia nie jest tak ludna jak Polska. W Helsinkach i okolicach mieszka może nieco ponad milion osób. W niewielu pozostałych miastach jest ponad 200 tys. mieszkańców. Żeby wypełnić autokary, musimy też zabierać ludzi po drodze – tłumaczą.
Ale podobnie jak w Polsce OnniBus jest bardzo konkurencyjny cenowo. Bilety kosztują przeciętnie ok. 8–9 euro, choć rzecz jasna, tak jak nad Wisłą, sprzedawane są też takie za 1 euro. Jak przekonują Helke i Motto Finowie przeważnie między miastami podróżują samochodem lub koleją, ale OnniBus oferuje im przejazd za cenę kilka razy niższą niż kosztuje bilet kolejowy.
Nie w centrumPomysł chwycił. Firma, podobnie jak jej polska „starsza siostra” aktywnie promuje się w internecie. Na facebooku jej profil polubiło już prawie 20 tys. internautów (w Polsce to już prawie 200 tys., podobna liczba otrzymuje newslettery). Ludzie jeżdżą czerwonymi autokarami nawet mimo tego, że np. w Tapere i Turku nie zatrzymują się one w centrach miast, ale kilka kilometrów od centrum. Wszystkiemu winne są przepisy, które na to nie pozwalają.
Helke i Motto tłumaczą, że rynek autokarowy w Finlandii jest mocno przeregulowany. Przez lata przewozy zapewniały firmy których działalność kontrolowało państwo, które chroniło je przed konkurencją. Dopiero niedawno część ograniczeń złagodzono, a poważniejsza deregulacja ma nastąpić w 2019 r.