Możliwość podróży pociągiem z rowerem stanowi duży atut transportu szynowego. Może być to atrakcyjne rozwiązanie zarówno dla wybierających się na wycieczki rowerowe, jak i dla dojeżdżających do pracy. Generalnie przewoźnicy deklarują, że chętnie widzą rowerzystów w swoich składach. Jednak jak pokazuje praktyka, czasem skorzystanie z usług przewoźników może rodzić pewne problemy.
Taki wniosek można wysnuć po kilku przejazdach pociągami Przewozów Regionalnych po Lubelszczyźnie – ze stolicy regionu do Parczewa, Włodawy i Łukowa. Wyjazdy odbyły się w pogodne weekendy miesięcy letnich (czerwiec - wrzesień), stąd zapewne w składach było więcej osób wybierających się na wycieczki rowerowe niż zazwyczaj. Siłą rzeczy zebrane doświadczenia dotyczą największego przewoźnika, jednak przynajmniej w części będą one dotyczy innych przewoźników i organizatorów przewozów.
Nowy tabor ma także wady
Przynajmniej na torach Lubelszczyzny z punktu widzenia rowerzysty najlepszym dostępnym taborem są poczciwe, niezmodernizowane składy serii EN57. Wynika to z dużej przestrzeni dla osób z większym bagażem, gdzie z powodzeniem mieści się kilkadziesiąt rowerów. Wprawdzie składy te nie są wyposażone w stojaki czy wieszaki, co rodzi pewne problemy z ustawieniem jednośladów, jednak taki skład daje pewność zabrania się nawet większej grupie rowerzystów.
Inaczej sytuacja przedstawia się ze spalinowymi zespołami trakcyjnymi, np. serii SA137 czy wagonami motorowymi serii SA103. Pierwszy z wymienionych serii pojazdów dostosowany jest do przewozu rowerów – w składzie zamontowanych jest kilka wieszaków. Obserwując zachowania podróżnych, umieszczenie roweru we wskazanym miejscu nie jest takie proste, zwłaszcza gdy ten jest odpowiednio doposażony i ciężki. Dodatkowo rozmieszczenie wieszaków jest takie, że (zwłaszcza przy dużych rowerach) przejście między stojącymi pionowo rowerami jest wąskie, a powieszenie jednośladów praktycznie nie pozwala na umieszczenie kolejnych „dwóch kółek” w przestrzeni bez stałych siedzeń. Dlatego wydaje się, że lepiej byłoby w ogóle nie zrezygnować z wieszaków, w ten sposób łatwiej byłoby postawić „dwa kółka” w wolne przestrzeni. Inna sprawa, że w takim składzie przewóz 15 rowerów wydaje się liczbą maksymalną, co wiąże się również z zajęciem miejsca w przedsionku. Także w sytuacji, kiedy pociągiem podróżuje tak niewiele osób, że zajęte jest co 4 miejsce siedzące. Oczywiście bardziej zapobiegliwi podróżni mogą (od sierpnia) zagwarantować sobie miejsce w pociągu dla jednośladu, jednak to nie rozwiązuje problemu większej liczby turystów indywidualnych z rowerami, który w podobny sposób zaplanowali sobie wycieczki. A nie jest to takie mało prawdopodobne zwłaszcza, gdy na danej trasie kursują 3-4 pary pociągów na dobę. Dlatego wydaje się, że producenci mogliby poszukać rozwiązać, aby przynajmniej w takich sytuacjach dawało się wygospodarować więcej wolnej przestrzeni na umieszczenie w niej jednośladów. Ale zapewne zrobią to dopiero wtedy, gdy zamawiający nowe składy zechcą zauważyć ten problem.
Dobre oferty, trudniejszy dostęp
Warto w tym miejscu odnotować, rowery stają się coraz popularniejszą formą dojazdów do pracy. Ma na to wpływ kilka czynników, do których należy zaliczyć rozwój infrastruktury rowerowej, rozlewanie się osiedli, dużą liczbę rozrzuconych w terenie mniejszych zakładów i stający się coraz łagodniejszym klimat zimą. W takich okolicznościach jednoślad może być atrakcyjnym rozwiązaniem w podróży: dojazd z domu do stacji kolejowej – przejazd pociągiem – dojazd do pracy czy szkoły. Może do tego zachęcać możliwość zakupu biletu miesięcznego na przewóz roweru czy zaniechanie pobierania opłat (np. w pociągach Kolei Mazowieckich). Aby jednak takie rozwiązanie mogło funkcjonować niezbędny jest tabor o odpowiedniej pojemności dla rowerów.
Inną sprawą jest kwestia dostępności ofert. Wspomniana już możliwość zagwarantowania miejsca w pociągu dla jednośladu, przynajmniej na początku jej obowiązywania, w pewnym sensie odstraszanie od korzystania z pociągów. Przykład z początku sierpnia, kiedy w kasie można było dowiedzieć się, że w porannym pociągu Chełm – Włodawa nie ma miejsc dla rowerów i żeby się z nim zabrać konieczne będzie „dogadanie się” z kierownikiem pociągu. To samo w okienkach usłyszeli inni współpodróżni. Po czym we wskazanym pociągu jechało jedynie 5 jednośladów i żadne dogadywanie się nie było potrzebne…
Czasem problemem był zakup biletu na rower w przypadku korzystania z ofert promocyjnych (np. Bilet turystyczny, Regiokarnet). Zdarzało się, że kasjerzy o takiego bilety dążyli do wydania biletu obowiązującego na określoną trasę i we wskazanym dniu. Co ciekawe, nie było żadnym problemów z zakupem odpowiednich blankietów u obsługi pociągów.
Infrastruktura
W ostatnich latach „na plus” dla rowerzystów w wielu miejscach zmieniła się infrastruktura. Na wielu stacjach i przystankach pojawiły się stojaki rowerowe, są również wygodne podjazdy na perony. Czasem jednak przy modernizacjach nie pamięta się o potrzebach rowerzystów. Tak było w przypadku Łukowa, o czym więcej można przeczytać
tutaj.