Mediolan walczy ze smogiem i wyrzuca auta na trzy dni

Od miesiąca w Mediolanie przekroczone są bezpieczne poziomy zanieczyszczeń. To skłoniło władze do bardziej radykalnych działań. Od poniedziałku przez trzy dni prywatne samochody nie mogą poruszać się po ulicach miasta między 10 a 16. – Zakaz jest generalnie przestrzegany. W międzyczasie miasto ma magiczną atmosferę, którą można doświadczyć na nogach, rowerem bądź za pomocą komunikacji miejskiej – mówi Pierfrancesco Maran, który odpowiada w Mediolanie za transport.

Dodatkową zachętą dla mieszkańców, by zrezygnować w tych dniach z aut, są zniżki w komunikacji miejskiej. Pasażerowie mogą przez cały dzień podróżować za 1,5 euro – tyle normalnie kosztuje bilet jednoprzejazdowy.

Zakaz nie pokrywa się z głównymi godzinami podróżowania do i z pracy, a ruch na mieście i tak jest mniejszy w związku z okresem świąteczno-noworocznym. To jednak, jak wskazują badania, wystarczy, by znacząco poprawić jakość powietrza. W bezpośredniej bliskości miejsc, w których takie ograniczenia wprowadzono, drastycznie obniża się poziom najbardziej szkodliwych cząsteczek.

Według oficjalnych danych samochody odpowiadają za połowę zanieczyszczeń w Mediolanie i 70% w Rzymie. Na wysokie poziomy zanieczyszczeń wpływają długotrwałe okresy brak deszczu i wiatru. Odczuwalne jest to przede wszystkim w przemysłowych obszarach doliny rzeki Pad na północy kraju. W sumie dziesięć miast zdecydowało się tam na różnego rodzaju ograniczenia ruchu. Ze smogiem walczy również Rzym. Tutaj w kolejne dni tygodnia na zmianę nie mogą jeździć samochody z parzystymi i nieparzystymi numerami rejestracji. Również Florencja zapowiedziała ograniczenia dla ruchu samochodowego w historycznym centrum w sylwestra. Inną drogą poszło San Vitaliano koło Neapolu. Burmistrz zakazał używania pieców opalanych drewnem, wykorzystywanych do pieczenia pizzy.