– Zamiennik nie odpowiada oryginałowi i nie zabezpiecza bezpieczeństwa – przekonuje Roman Korzanowski, Kierownik Działu Technicznego Autobusów w MAN Truck&Bus Polska. Zwiększenie bezpieczeństwa pojazdów dzięki stosowaniu oryginalnych części, było istotnym wątkiem konferencji nt. przyszłości rynku przewozów autobusowych, która odbyła się w Starachowicach.
„Ekonomia i ekologia – wyzwaniem dla transportu publicznego” – pod takim tematem odbyła się w ubiegłym tygodniu
konferencja w Starachowicach, zorganizowana przez polski oddział MAN-a. Miejsce konferencji było nieprzypadkowe: od 11 lat w dawnej fabryce starachowickiego STAR-a, ma tu miejsce produkcja i montaż komponentów oraz nadwozi autobusów MAN (niedługo do Starachowic zostanie przeniesiona, z Poznania, produkcja całych autobusów). Podczas ponad 20-letniej już obecności w Polsce, MAN wyprodukował w naszym kraju w sumie ponad 14,5 tys. autobusów i ponad 52 tys. ciężarówek. Aby pojazdy te przez lata służyły ich użytkownikom na należytym poziomie, muszą być utrzymywane w dobrej jakości. A do tego niezbędna jest m.in. wysoka jakość serwisowania.
Naprawy prewencyjne pozytywnie wpływają na wynik ekonomicznyW perspektywie od 2010 r., spadła o ok. 50% liczba napraw gwarancyjnych pojazdów MAN, jednocześnie, w tym samym czasie aż o 270% wzrosła liczba napraw o charakterze prewencyjnym. – Zwiększenie liczby tych napraw to dobry objaw, pozytywnie wpływający na ekonomikę działań przewozowych – argumentował Bartłomiej Ciemiński, dyrektor ds. Serwisu MAN Truck&Bus Polska. Zwracał jednocześnie uwagę, że MAN oferuje swoim klientom m.in. 24-godzinną ogólnodostępną infolinię, a serwis techniczny jest w każdej chwili gotowy do wyjazdu.
W ramach dbania o jakość swoich pojazdów, MAN stworzył nową linię produktów ECOline, dostępnych w ramach wymiany warsztatowej. Oddając zużyty podzespół, klient uzyskuje możliwość zakupu odpowiednika po fabrycznej regeneracji. Kupując produkty ECOline, klient płaci taniej do nawet 35% w porównaniu do części nowych. Okres gwarancji wynosi 12 miesięcy. Korzyści dla klienta to m.in. skuteczne zminimalizowanie kosztów związanych z utrzymaniem zaplecza technicznego (dzięki niższym cenom oraz gwarantowanej dostępności we wszystkich stacjach serwisowych MAN), minimalizacja ryzyka niespodziewanej awarii w okresie eksploatacji autobusu oraz idealne dopasowanie podzespołów, co redukuje do minimum czas postoju pojazdu w serwisie.
Poważnych napraw nie można robić według zasady „jakoś to będzie”– W ramach usprawniania relacji z klientami, oferujemy im m.in. dostęp do katalogu elektronicznego. Trzeba pamiętać, że autobusy będą coraz bardziej skomplikowane technologicznie i, w efekcie, będą wymagały coraz bardziej skomplikowanego oprzyrządowania. Złą jest sytuacja, w której właściciel autobusu realizuje we własnym zakresie skomplikowaną naprawę, którą „jakoś się udało” zrobić. W nowoczesnym utrzymaniu pojazdów nie o to chodzi – argumentował Rafał Zieliński, kierownik ds. sprzedaży części zamiennych w MAN Truck&Bus Polska
Na koszty naprawy pojazdów, jak zauważył Roman Korzanowski (kierownik działu technicznego autobusów w MAN Truck&Bus Polska), składają się koszty przeglądów okresowych (wraz z wymianą olejów i płynów), koszty prewencyjne (zawierające wymianę elementów zużywających się pojazdu), a także koszty napraw korekcyjnych (zawierające wszelkie uszkodzenia naprawy i wymiany części). – Klienci ze Skandynawii, po szóstym roku użytkowania, zazwyczaj sprzedają swoje autobusy, gdyż po szóstym roku znacznie wzrastają koszty napraw. Wartość profesjonalnych warsztatów autobusowych wynosi zazwyczaj ok. 1 mln zł. Poważnych napraw nie warto robić amatorsko – ocenił Korzanowski.
Używanie podróbek to ryzyko nie tylko techniczne, ale też prawneNa to, iż nie warto oszczędzać na częściach i naprawach, zwracał także uwagę mec. Przemysław Wierzbicki. Zgodnie z jego słowami, oszczędzanie na tych kwestiach może przynieść konsekwencje nie tylko techniczne (substandardowy remont generować może konieczność dokonania kolejnych prac remontowych w niedługim czasie, co finalnie przełoży się na większe koszty utrzymaniowo-remontowe), ale także konsekwencje o charakterze prawnym.
– Używanie części zamiennych może się wiązać się z odpowiedzialnością cywilną, a w skrajnych wypadkach nawet z odpowiedzialnością karna. Dziś już nikt już nie ma skrupułów, by pozywać do sądu za zadośćuczynienie. Roszczenia, jeśli ktoś ulegnie poważnemu wypadkowi, mogą iść nawet w setki tysięcy czy miliony z złotych. Jednocześnie, dotyka nas plaga podróbek. Często następuje np. fałszowanie dokumentacji homologacyjnej. Powstaje w związku z tym pytanie, czy jeśli kupi się część oryginalną, to nie dojdzie do danego tragicznego zdarzenia. To oczywiście ocenia biegły. I może być np. tak, że biegły orzeknie, iż przy oryginalnych częściach i tak nastąpiłby wypadek, ale może z mniejszymi szkodami. Więc jeśli biegły powie, iż użycie nieoryginalnych części miło znaczenie, wówczas trzeba liczyć się z odpowiedzialnością odszkodowawczą – argumentował mec. Wierzbicki.