- Jeśli nie będzie odwołań, 12 listopada podpiszemy umowę z wykonawcą roweru publicznego - zapowiada Bartosz Zimny z łódzkiego Zarządu Dróg i Transportu. Zwycięzcą ogłoszonego przed miesiącem przetargu została - znana m. in. użytkownikom warszawskiego Veturilo - firma NextBike.
Według zapowiedzi, zarejestrowani użytkownicy łódzkiego systemu będą mogli korzystać z rowerów publicznych należących do sieci NextBike także w innych ośrodkach w Polsce i na świecie.
Sto stacji, ale tylko w ŚródmieściuZDiT zamierza do 1 maja przyszłego roku uruchomić
system bazowy złożony ze 100 stacji, 1000 rowerów i 1500 stojaków na obszarze ścisłego centrum miasta. System może być rozbudowywany m. in. o stacje sponsorowane przez podmioty prywatne. Z myślą o takich możliwościach starano się unikać lokowania stacji przy galeriach handlowych i innych obiektach komercyjnych. - Jednym z założeń systemu ma być jego elastyczność. Stacje będą mobilne. Jeśli jakaś stacja będzie w opinii użytkowników lub naszej niewydolna albo będzie potrzebowała uzupełnienia, będzie można szybko poprawić sytuację - zapowiada B. Zimny.
Czy nie należałoby skierować oferty od razu także do mieszkańców osiedli peryferyjnych? - W pierwszym etapie system będzie koncentrował się w centrum miasta. Nie można dziś rozbudzać oczekiwań mieszkańców wszystkich łódzkich dzielnic. Chcemy, żeby odległość między stacjami nie była zbyt duża - tłumaczy członek Komitetu Sterującego przedsięwzięcia, radny miejski Bartosz Domaszewicz.
- 100 stacji to tyle, na ile nas w tej chwili stać. Systemy powinny być konstruowane w taki sposób, że jeśli nie ma roweru przy jednej stacji, wystarczy przejść 300-400 metrów, by znaleźć kolejną - dodaje Wojciech Makowski z fundacji "Normalne Miasto - Fenomen". Jego zdaniem należałoby zainwestować więcej pieniędzy w jeszcze większe dogęszczenie stacjami centrum, które nie jest skomunikowane w sposób idealny. Znaczne luki ma też sieć transportu zbiorowego. Jeśli system sprawdzi się w Śródmieściu, w kolejnym etapie może trafić do pozostałych dzielnic.
Taniej dzięki dłuższemu terminowi- Dzięki zmianie terminu koszt wykonania systemu będzie niższy o kilkanaście milionów złotych od tego, który proponowali oferenci w pierwszym przetargu - uważa B. Domaszewicz. Koszt oferty NextBike wynosi ok. 8,7 mln zł. ZDiT przewidywał wydanie na system roweru publicznego ok. 14 milionów.
Stacje zostaną rozmieszczone m. in. wzdłuż Piotrkowskiej, przy Trasie W-Z (potoki ruchu rowerowego są tu najsilniejsze), przy obiektach uczelnianych, przystankach tramwajowych i węzłach przesiadkowych, a także przy dworcu Łódź Kaliska.
Nie spoczywać na laurach- Do uruchomienia systemu zostało równo pół roku. Powinien być to czas wytężonej pracy, bo wchodzimy z drugim największym systemem w Polsce do miasta, które nie jest przystosowane do potrzeb rowerzystów - komentuje W. Makowski. - Każdy z 1000 rowerów będzie wykorzystywany średnio ok. 5 razy dziennie. Daje nam to ok. 5000 rowerzystów, w większości niedoświadczonych, którzy powinni móc czuć się bezpiecznie na łódzkich ulicach - przekonuje.
Według niego, do końca kwietnia powinno się wyznaczyć więcej pasów rowerowych i uspokoić ruch drogowy w centrum miasta tak, by standardem stała się jazda z prędkością do 30-40 km/h. Zadanie związane z ruchem pod prąd na spokojnych ulicach jednokierunkowych zostało przegłosowane w ramach budżetu obywatelskiego, odpowiednie zmiany muszą więc zostać wprowadzone do końca 2015 r. - Powinno się jednak wykonać je wcześniej, tak by w momencie uruchomienia roweru publicznego były już dostępne - uważa działacz fundacji.
Komitet Sterujący myśli o skierowanej do kierowców kampanii informacyjnej. - Chodzi o program nauki współistnienia na drogach dla wszystkich użytkowników. Powinien on zostać sfinansowany ze środków zaoszczędzonych w przetargu na system roweru publicznego - uważa B. Domaszewicz. - Kampania edukacyjna powinna obejmować zarówno billboardy, ulotki, jak i treści publikowane w mediach - wtóruje mu W. Makowski.