Ekonomia współdzielenia ma być szansą na odkorkowanie miast, ale konieczne są szeroko zakrojone działania edukacyjne wskazujące jej zalety – to główne wnioski z dzisiejszej debaty, która odbyła się w ramach V KTP. Dyskutowano też o roli samorządów w organizacji car-sharingu i o rodzaju napędu, jaki powinny mieć wynajmowane samochody.
Podczas pierwszej debaty drugiego dnia Kongresu Transportu Publicznego przedstawiciele branży współdzielonych środków transportu mówili o bardzo dobrych perspektywach rozwoju całego segmentu. – Należy zadać pytanie, czy obecny model funkcjonowania miast jest tym, którego oczekujemy. Pojemność dróg czy parkingów jest już dawno przekroczona. Sądzę, że sharing economy – czy to będą samochody, czy rowery, czy przejazdy, czy cokolwiek innego, co jeszcze się nie pojawiło – to nie tylko trend, ale i konieczność – mówił Adam Jędrzejewski z Citybee CarSharing.
Konkurencja lepsza niż dotacja
Dużo miejsca poświęcono roli samorządów we wspieraniu przedsiębiorstw oferujących samochody współdzielone. Co może być zaskakujące, większość głosów wskazywała na zalety rynku nieorganizowanego przez lokalne władze. – Jest wielu takich spryciarzy, którzy mówią, że zbudują car-sharing samochodów elektrycznych, jeśli samorząd zapewni im infrastrukturę. To bardzo roszczeniowa postawa, która nie wydaje mi się właściwa – ocenił Jakub Tabędzki z SharCar, firmy organizującej wynajem samochodów elektrycznych.
W podobnym tonie wypowiadał się Piotr Groński, wiceprezes zarządu Express Traficar, która
otworzyła w tym miesiącu system wypożyczeń samochodów w Krakowie. – Dla nas formuła prywatnej inicjatywy biznesowej podejmowanej na podstawie rachunku ekonomicznego jest lepsza niż zlecanie budowy systemu przez samorządy, bo mamy otwartą konkurencję. Model, w którym miasto wybiera jedną firmę, może wykluczać rozwój innych firm konkurencyjnych – wskazywał.
Przyzwyczajenia trzeba zmieniać latami
Piotr Groński zauważył przy tym, że istnienie systemu samochodów współdzielonych jest z punktu widzenia miast bardzo korzystne, bo pozwala zmniejszyć liczbę samochodów prywatnych. Zapowiedział też intensywny rozwój swojej firmy – wkrótce chce ona oferować swoje usługi we wszystkich miastach Polski powyżej 300 tys. mieszkańców. Zdaniem prelegenta największym wyzwaniem będzie uruchomienie wypożyczeń w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym ze względu na bardzo duży obszar i na poszatkowane strefy parkingowe działające na różnych zasadach.
Dyskutowano także o tym, czy współdzielone samochody już dziś powinny być napędzane silnikiem elektrycznym. – Aby car-sharing był usługą prostą, dostępną i przystępną, musi po prostu podobać się użytkownikom, a więc przypominać samochody, którymi poruszamy się na co dzień. To są w większości auta spalinowe z manualną przekładnią. Dlatego musimy zacząć chyba od standardowego podejścia, które będzie ewoluować. Przyzwyczajenia ludzi zmieniają się powoli – ocenił Adam Jędrzejewski.
Wygląd roweru publicznego nie może przesłonić wygody i bezpieczeństwa
Nieco mniej miejsca poświęcono współdzielonym rowerom. W tej części debaty mówiono głównie o konieczności dostosowania systemów bikesharingu do potrzeb wszystkich mieszkańców. – W zakresie prowadzonych przez nas projektów, np. roweru miejskiego, w pierwszej kolejności sięgają po nasz produkt ludzie młodzi, ale potem dołączają do nich osoby starsze. Tymczasem wiele firm o nich zapomina. Skupiają się na tym, żeby rower był modny i ładnie wyglądał, ale nie dbają o to, żeby rower był bezpieczny dla osób starszych – wskazywał Marcin Jeż, dyrektor ds. rozwoju BikeU sp. z o.o.
Przekonywał on też, że szansą na wprowadzanie nowych usług rowerowych są nowoczesne technologie. –
Krakowskie Wavelo to pierwszy w Polsce system, w którym nie trzeba zwracać roweru do stacji, tylko można go podpiąć pod dowolny stojak miejski za dodatkową opłatą. Można też pobrać taki rower ze stojaka, oddać go do stacji i uzyskać bonus 1 zł – wskazywał.
Prelegenci zgodnie podkreślali, że aby usługi współdzielenia środków transportu rozwijały się, konieczna jest edukacja społeczeństwa. Często ludzie nie uświadamiają sobie bowiem np. realnych kosztów posiadania samochodu. – Zauważamy też potrzebę edukacji w zakresie rowerów. teraz w tym kierunku idą rowerzyści organizujący dawniej Warszawską Masę Krytyczną – mówił Patryk Zaremba, prezes Forum Rozwoju Warszawy.