Duże zainteresowanie podczas pierwszego dnia Kongresu Transportu Publicznego wzbudziła debata, w której wzięli udział przedstawiciele PKP Intercity i Polskiego Busa. Co zaskakujące, obaj przewoźnicy zapewniali, że ze sobą nie konkurują.
Konkurencja pomiędzy Polskim Busem a PKP Intercity
nabrała w tym roku tempa. Dlatego udział szefów obu przewoźników w debacie „Tworzenie zintegrowanego systemu transportu zbiorowego łączącego polskie regiony" podczas Kongresu Transportu Publicznego zapowiadał interesującą dyskusję. Tak było w istocie.
Rola kolei wzrośnie
Dyskusję przewoźników podczas debaty wywołał Tadeusz Syryjczyk, były minister transportu. Jego zdaniem sytuacja, w której autobusy konkurują z koleją czasem przejazdu jest paradoksalna. – W Wielkiej Brytanii właściciel Polskiego Busa, firma Stage Coach obsługuje i połączenia autobusowe i kolejowe i to nawet w tych samych relacjach. Wykorzystuje różne nisze rynkowe – koleją jedzie się szybciej, a autobusem taniej – wskazywał Syryjczyk.
Tymczasem w Polsce pomiędzy Krakowem a Katowicami, z powodu fatalnego stanu infrastruktury kolejowej autobusy kursują co 15 minut, wygrywają z koleją, którą podróż trwa ponad dwie godziny. – Jednak to stan przejściowy. Kiedy w końcu uporamy się z infrastrukturą kolejową, udział tego środka transportu bardzo wzrośnie – przewidywał.
Potrzeba intermodalnych połączeń
Jacek Leonkiewicz, prezes PKP Inetrcity dodał, że już teraz udział kolei rośnie – przede wszystkim tam, gdzie zmodernizowano linie kolejowe i wprowadzono nowoczesny tabor. – Ważny jest nie tylko dobry standard, ale też przewidywalna jakość usługi – podkreślił. Dodał też, że trzeba eksponować zalety kolei, dotychczas niewykorzystywane marketingowo – ekologiczność i bezpieczeństwo.
– Tzw. miękkimi kryteriami przy wyborze usługi posługuje się coraz większa liczba osób – zaznaczył. Prezes PKP Intercity ubolewał nad brakiem wspólnej oferty na przesiadki, co uwypukla z kolei przewagę komunikacji indywidualnej przy dojazdach "od drzwi do drzwi".
Jak zaznaczył, chodzi tu nie tylko o przewozy kolejowe, ale też współpracę np. z komunikacją miejską. Poprał go Tadeusz Syryjczyk. – Transport kolejowy jest często źle usytuowany względem komunikacji lokalnej. Przesiadki w Łodzi Kaliskiej czy Poznaniu nie należą do najmilszych przeżyć – podkreślił.
Samochody wspólnym wrogiem?
Prowadzący debatę Paweł Rydzyński z ZDG TOR przypomniał szefowi Polskiego Busa jego słowa z poprzedniego Kongresu Transportu Publicznego. Ogłosił on wówczas, że Pendolino nie jest konkurencją dla tego przewoźnika. – Podtrzymuję opinię sprzed roku. Przykładem są połączenia do Krakowa, gdzie PKP Intercity odnotowało w tym roku bardzo duże wzrosty przewozów. Tymczasem nam też przybywa pasażerów i poszerzyliśmy ofertę z 11 do 14 połączeń dziennie – powiedział Bezulski. Oznacza to jego zdaniem, że Pendolino nie odebrało PKP pasażerów.
– Nasze usługi będą i są komplementarne. Osoby, którym najbardziej zależy na czasie wybiorą samolot, następnie ekspres. Dla tych którym mniej się spieszy, ale chcą pojechać w dobrym standardzie za niską cenę, najlepszy będzie autokar. Dlatego te dwa rodzaje transportu będą fantastycznie się uzupełniać – zapewniał.
– Samochody osobowe to nasz największy problem. W Polsce wciąż istnieje kult posiadania samochodu, ale zmienia to właśnie Polski Bus i zmienia to też PKP Intercity – powiedział Bezulski, chwaląc działania kolejowego przewoźnika. Jak podsumował, lepsza oferta różnych środków transportu przyczynia się do wzrostu mobilności i generuje nowe podróże, co działa na korzyść zarówno przewoźników, jak i społeczeństwa.