Partnerzy serwisu:
Przestrzeń

Kobieta wykluczona, czyli co ma płeć do planowania przestrzennego miasta

Dalej Wstecz
Data publikacji:
24-03-2014
Tagi geolokalizacji:

Podziel się ze znajomymi:

PRZESTRZEŃ
Kobieta wykluczona, czyli co ma płeć do planowania przestrzennego miasta
źródło: Sylwia Chutnik/facebookSylwia Chutnik
- Obserwuję różne miasta na świecie i szczerze mówiąc w miasto idealne nie wierzę - mówi w rozmowie z "Transportem Publicznym" Sylwia Chutnik, działaczka społeczna i pisarka, współzałożycielka fundacji MaMa. - Mam jednak wrażenie, że takie miasto, które jest przyjazne mieszkańcom to miasto, po którym lubią się oni poruszać, spacerować i być w nim - dodaje, zwracając uwagę, że kobiety i mężczyźni używają miejskiej przestrzeni i infrastruktury na różne sposoby, a tradycyjne planowanie przestrzenne sprzyja mężczyznom.

Justyna Urbaniak, Transport-publiczny.pl: Czy polskie miasta można postrzegać z perspektywy płci? Z jakimi ograniczeniami spotykają się w tych miastach kobiety? Mężczyźni z którymi na ten temat rozmawiam twierdzą często, że problem jest nadmuchany bo z wózkiem dziecięcym może poruszać się zarówno mężczyzna, jak i kobieta, więc nie jest to problem typowo kobiecy...

Sylwia Chutnik: Często bywa tak, że w momencie kiedy mówimy o kobietach jako osobach wykluczanych z przestrzeni miejskiej, od razu włączają nam się inne grupy również wykluczane, które nie mają szerokiego dostępu do przestrzeni publicznej. Myślę tu o dzieciach, ale również osobach starszych czy niepełnosprawnych. Jest to swego rodzaju fenomen wrażliwości społecznej, która sprawia, że nie widzimy jednej grupy poszkodowanych, ale od razu całe jej spektrum. Co nie zmienia faktu, że w grupie tej na pewno znajdują się również kobiety.

Jeśli by skupić się na trzech głównych wymiarach wykluczenia kobiet w miejskiej przestrzeni, pierwszym z nich byłoby esencjonalistyczne podejście do kształtów budynków i ich projektowania. Wzięło się to jeszcze od Le Corbusiera, który postawił dość wysokiego mężczyznę jako model, z którego potem brał miarę przy okazji projektowania budynków i ich wnętrz. Widoczne jest to doskonale w przypadku takich miejsc jak mównice, przy których kobieta czuje się jak Alicja w Krainie Czarów. To symboliczne ukazanie miasta, w którego projekcie potrzeby kobiet nie były brane pod uwagę.

Drugi punkt to bariery architektoniczne – wysokie krawężniki, krzywe chodniki, brak podjazdów itp. Można by rzec, że są to problemy uniwersalne. Fakty są jednak takie, że to głównie kobiety mają urlopy wychowawcze i macierzyńskie i to przede wszystkim one pchają dziecko w wózku. Fakt jest też taki, że w Polsce zainteresowanie urlopami ojcowskimi jest dość nikłe i zazwyczaj ogranicza się do 14-16 procent urlopów w ogóle. Statystycznie więc mężczyźni mają mniej okazji do poruszania się po mieście z wózkiem dziecięcym. Dlatego bariery architektoniczne, które wcześniej wymieniłam, przede wszystkim dotykają kobiet. Druga rzecz jest taka, że nawet jeżeli oboje rodzice pracują, to wynajętymi opiekunkami do dzieci są głównie kobiety. W związku z tym problem znów dotyka właśnie ich – nie mężczyzn. Jeśli natomiast rodzice pracują a nie mają opiekunki, dzieckiem zajmuje się najczęściej babcia – również kobieta.

Trzeci wymiar wykluczenia z przestrzeni publicznej to narracja historyczna – to znaczy kobiety i pamięć o tych kobietach, które w różny sposób były związane z miastem. Ta pamięć praktycznie nie istnieje. Jeśli zliczylibyśmy sobie nazwy ulic, które upamiętniają kobiety albo mają z kobietami coś wspólnego, jest to zwykle około 10 proc. ulic w ogóle.

To są trzy główne obszary wykluczania kobiet w mieście. Pod nimi kryje się o wiele więcej różnych innych zagrożeń, jak przemoc seksualna, która jest następcą m.in. braku oświetlenia, braku możliwości ucieczki więc jest bezpośrednio związana z projektowaniem miasta.

Czy myślenie o współczesnym mieście uległo zmianie na przestrzeni ostatnich lat?

- Mogę posłużyć się doświadczeniem mojej fundacji, która od ośmiu lat stara się niwelować bariery architektoniczne Warszawy i innych miast Polski. Oczywiście głównie posługujemy się argumentami dotyczącymi rodziców i małych dzieci, więc nie jest to aż tak bardzo uwypuklone płciowo, ale ponieważ nazywamy się Fundacja MaMa, to siłą rzeczy skupiamy się głównie na matkach. Po latach naszej działalności obserwujemy pewne poprawy.

W dwóch dzielnicach Warszawy, w Śródmieściu i na Ochocie przeprowadziłyśmy audyt barier architektonicznych uniemożliwiających poruszanie się osobom wykluczonym. Nasze wolontariuszki z wózkami z dziećmi przemierzały ulicę po ulicy i fotografowały wszystkie bariery, na które się natknęły. Do fotografii dołączały opis tego, na czym polegał problem i adres – tak aby urzędnik czy właściciel terenu mógł z łatwością to miejsce odnaleźć i naprawić. Powstały dwa, liczące po 500 stron raporty z audytu, co pokazuje, że tych miejsc uniemożliwiających swobodne poruszanie się było mnóstwo. Kiedy dokumenty pokazaliśmy urzędnikom, zrobiły one na nich olbrzymie wrażenie. Wierzę, że kiedy faktycznie da się komuś dotknąć problemu, który bezpośrednio go nie dotyczy, wówczas uruchamia to wyobraźnię. Samo mówienie o tych problemach nie wystarcza.

Podobnie jest, jeśli chodzi o genderowe spojrzenie na miasto, gdzie barierą może być to, że jeśli mówi się o kobietach, to myśli się o wykluczeniu mężczyzn, podczas gdy kobiety to połowa populacji. W 2012 roku realizowałyśmy projekt „Miasto oczami kobiet”. Brało w nim udział około 20 pań w różnym wieku. Wspólnie wypracowałyśmy rekomendacje dla architektów, urbanistów, władz lokalnych i zastanawiałyśmy się jakie są nasze potrzeby, co nam uniemożliwia korzystanie z przestrzeni miejskiej, która powinna być dostępna dla wszystkich. Te rekomendacje i rozmowy pokazały dużą wrażliwość na coś, co nazywa się sprawiedliwością społeczną. Pisze o tym również dr Marek Ostrowski w swojej książce „Tryptyk Warszawski”, w której przedstawione zostało spojrzenie na miasto z perspektywy Warsa i Sawy. Spojrzenie Sawy jest spojrzeniem od szczegółu do ogółu. To kobieta szybciej zauważy krzywy chodnik, bo się na nim potknie albo nie przejedzie przez niego wózkiem i będzie dążyła do tego, żeby tę sytuację zmienić, mając z tyłu głowy to, że jej działania przyniosą korzyść wszystkim.

Czy działania fundacji MaMa przynoszą efekty?

- W 2006 roku kiedy rozpoczynaliśmy naszą kampanię „O mamamija, tu wózkiem nie wjadę” pisałyśmy do ratusza i do osób odpowiedzialnych za transport publiczny z prośbą, aby zwiększyć ilość autobusów niskopodłogowych w mieście. Odpowiedź była odmowna ze względu na wysokie nakłady finansowe, które byłyby niezbędne, aby zrealizować nasz postulat. Kolejny list od osoby z ratusza sugerował, że tak naprawdę tych autobusów niskopodłogowych w mieście jest bardzo dużo (wówczas było ich około 30 proc.) i przecież matki, jeśli poruszają się z dzieckiem, to nigdzie się nie spieszą, w związku z czym są w stanie poczekać dwie godziny na odpowiedni autobus. Podobne podejście było wówczas do osób niepełnosprawnych, które jak wiadomo, nigdzie nie pracują, mają bardzo dużo czasu w swoim życiu aby czekać na odpowiedni dla siebie środek transportu. Dziś już wszystkie autobusy jeżdżące po Warszawie są niskopodłogowe. To nie jest tak, że jeden nasz list spowodował taką zmianę, ale chodzi o to, że jeszcze kilka lat temu było zupełnie inne podejście do osób wykluczonych w przestrzeni miejskiej.

Dzięki działaniom fundacji MaMa zmianie uległo nastawienie urzędów dzielnic i wydziałów obsługi mieszkańców. Od 6 lat co roku przygotowujemy raport dostępności z urzędów, kawiarni, muzeów i miejsc użyteczności publicznej jak stacje metra czy dworce PKP. Obecnie można powiedzieć, że te miejsca się zmieniają i coraz częściej są dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych i rodziców z dziećmi. To jest niebywały sukces. Znamienne jest również, że kiedy zaczęłyśmy robić te badania, już wtedy otrzymywałyśmy telefony od poszczególnych wydziałów i urzędów z pytaniem, co można by z tym zrobić żeby się przystosować i czy mogłybyśmy im w tym pomóc. Zgłaszały się również inne urzędy spoza Warszawy co pokazuje, że idea trafiła na żyzny grunt i w tej chwili widzimy ogromną zmianę na plus, jeśliby porównać raporty z wcześniejszych lat.

Istotna jest też zmiana w strefie komercyjnej miasta. W Warszawie powstaje obecnie mnóstwo klubokawiarni i miejsc przyjaznych dzieciom. Pamiętam, że jeszcze 8-9 lat temu dyskutowałyśmy o tym, czy matka z dzieckiem w wielkomiejskiej kawiarni to w ogóle dobry pomysł. Teraz mamy prawdziwy wysyp klubokawiarni dla mam, co pokazuje zmianę oczekiwań społecznych. Dodatkowo matki korzystając z tych miejsc uczą się, że mają prawo przebywać w przestrzeni publicznej ze swoim dzieckiem. To jest ważne również z tego względu, że rzutuje na każdą inną miejską przestrzeń.

Zmienia się powoli mentalność matek, które już nie zgadzają się na to, że skoro ich matka czy babka nosiła je w wózku, a nie woziła je wózkiem, to one zacisną zęby i też tak będę robić. Te kobiety coraz częściej wyrażają swoją wściekłość. Dociera do nas coraz więcej głosów oburzonych ludzi, które mówią o tym, że osoby poruszające się na wózkach nie mogą swobodnie przedostać się na drugą stronę ulicy w centrum Warszawy – czy to przy Dworcu Centralnym, czy przy Rotundzie. Ludzie sami z siebie są już na tyle zmęczeni tą sytuacją, że mogą być silną grupą nacisku.

Czy Pani zdaniem Warszawa kiedykolwiek będzie w stanie zbliżyć się do ideału miasta przyjaznego wszystkim mieszkańcom?

- Obserwuję różne miasta na świecie i szczerze mówiąc w miasto idealne nie wierzę. Nie wierzę w to, że w tak dużym skupisku ludzi i to rozrastającym się (bo mówimy o sytuacji, gdzie za trzydzieści lat ponad 70 proc. społeczeństwa na świecie będzie żyła w miastach) uda się zorganizować przestrzeń tak, że wszyscy będą szczęśliwi. Wystarczy spojrzeć na dyskusje o ciszy nocnej, czy te dotyczące ograniczania ruchu samochodów w centrum – one pokazują, że ciężko spełnić oczekiwania wszystkich. Mam jednak wrażenie, że takie miasto, które jest przyjazne mieszkańcom to miasto, po którym lubią się oni poruszać, spacerować i być w nim.

Obecnie traktujemy miasta jako przestrzeń użytkową, gdzie chcemy wygodnie mieszkać i szybko przedostać się z punktu A do punktu B. Nie ma już czegoś takiego jak smakowanie miasta i swobodne poruszanie się po nim, bo po prostu nie można się po nim swobodnie poruszać. W tym mieście więcej jest szklanych wieżowców i pozamykanych sklepów albo kolejnych oddziałów banków, niż cukierni czy parków. Dopóki ludzie w mieście nie będą mieli dokąd pójść, o ideałach nie ma nawet co marzyć.

O miastach budowanych głównie dla mężczyzn czytaj też tutaj.
Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Pozostałe z wątku:

Dąbrowa Górnicza: Zniknęła kładka nad Sobieskiego. W zamian pasy

Przestrzeń

Warszawa. Plac Teatralny wymyślony z mieszkańcami na nowo

Przestrzeń

Warszawa. Plac Teatralny wymyślony z mieszkańcami na nowo

inf. pras. UM Warszawa 27 czerwca 2023

Zobacz również:

Łódź: Północna gotowa w trzech czwartych

Przestrzeń

Łódź: Północna gotowa w trzech czwartych

Roman Czubiński 04 września 2023

Szczecin otworzył Aleje Wojska Polskiego. Nostalgia za tramwajami

Przestrzeń

Łódź: Mielczarskiego staje się woonerfem

Przestrzeń

Łódź: Mielczarskiego staje się woonerfem

Roman Czubiński 01 sierpnia 2023

Pozostałe z wątku:

Dąbrowa Górnicza: Zniknęła kładka nad Sobieskiego. W zamian pasy

Przestrzeń

Warszawa. Plac Teatralny wymyślony z mieszkańcami na nowo

Przestrzeń

Warszawa. Plac Teatralny wymyślony z mieszkańcami na nowo

inf. pras. UM Warszawa 27 czerwca 2023

Zobacz również:

Łódź: Północna gotowa w trzech czwartych

Przestrzeń

Łódź: Północna gotowa w trzech czwartych

Roman Czubiński 04 września 2023

Szczecin otworzył Aleje Wojska Polskiego. Nostalgia za tramwajami

Przestrzeń

Łódź: Mielczarskiego staje się woonerfem

Przestrzeń

Łódź: Mielczarskiego staje się woonerfem

Roman Czubiński 01 sierpnia 2023

Kongresy
Konferencje
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Rynek Kolejowy
Rynek Lotniczy
Rynek Infrastruktury
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5