Partnerzy serwisu:
Felietony i komentarze

Karta Warszawiaka – szkodliwy separatyzm

Dalej Wstecz
zdjęcie autora

Bogusław Kowalskiekspert ZDG TOR

Jest z wykształcenia ekonomistą i historykiem, pracownikiem naukowym Katedry Logistyki w Wyższej Szkole Bankowej w Bydgoszczy i ekspertem w ZDG TOR oraz RBF. Przewodniczący rady programowej Kongresu Transportu Publicznego. Wicemarszałek województwa mazowieckiego w okresie 2002-2005 odpowiedzialny za infrastrukturę i transport. Poseł na Sejm RP V i VI kadencji. W latach 2005-2006 przewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury. Od 23 maja 2006 do 20 listopada 2007 był sekretarzem stanu w Ministerstwie Transportu. Odznaczony medalem "Zasłużony dla Transportu RP", laureat nagrody kolejowej "Człowiek Roku - Przyjaciel Kolei", otrzymał również nagrodę prezydenta Siedlec, burmistrza Ostrowi Mazowieckiej i Węgrowa za wkład w rozwój regionu. Twórca Kolei Mazowieckich wraz z projektem zakupu nowych pociągów, zaangażowany w przejęcie przez konsorcjum samorządowe WKD wraz z planem rozwoju, inicjator lokalizacji w Siedlcach fabryki pociągów szwajcarskiej firmy Stadler, realizator wielu inwestycji drogowych w regionie. Aktywnie uczestniczył w uchwalaniu przez Sejm m.in. pakietu ustaw kolejowych, ustawy o finansowaniu infrastruktury transportowej zwiększającej nakłady na ten cel, tzw. specustawy drogowej przyśpieszającej realizację inwestycji oraz ustawy o publicznym transporcie zbiorowym.

Felietonista:

Bogusław Kowalski

Autor:

Bogusław Kowalski

Data publikacji:
16-10-2013
Tagi:
Tagi geolokalizacji:

Podziel się ze znajomymi:

FELIETONY I KOMENTARZE
Karta Warszawiaka – szkodliwy separatyzm
fot. WU
Referendum warszawskie mamy już za sobą. Można więc spokojnie, bez politycznych namiętności, porozmawiać o zmianie w taryfie przewozowej w postaci Karty Warszawiaka. Jesteśmy też po Kongresie Transportu Publicznego w Poznaniu, na którym zgodnie z aktualnymi potrzebami słowo integracja odmieniano we wszystkich przypadkach. Omawiano różne praktyczne rozwiązania w postaci np. poznańskiej PEKA czy śląskiej ŚKUP. W tym kontekście najnowszy warszawski wynalazek zabrzmiał jak gwóźdź po szkle.



Bo z punktu widzenia funkcjonowania systemu publicznego transportu zbiorowego wprowadzenie Karty Warszawiaka to pomysł zły. Problemy komunikacyjne Warszawy, tak jak każdego dużego miasta, można rozwiązać w ramach całej aglomeracji, a nie tylko w granicach administracyjnych. Nie bez kozery do pojęcia transport publiczny dodajemy określenie zintegrowany. I chodzi tu nie tylko o integrację międzygałęziową, ale także przestrzenną i taryfową właśnie!

Przypomnijmy początki stołecznej SKM. Gdy jeździła na odcinku Zachodnia-Falenica, czyli w granicach administracyjnych Warszawy, pociągi były puste. Dopiero, gdy trasę wydłużono z Pruszkowa do Sulejówka i Otwocka pociągi się zapełniły. Było to możliwe dzięki porozumieniu władz Warszawy z władzami tych miast. Czy zyskali na tym tylko mieszkańcy podwarszawskich miejscowości? Nie tylko, zyskali też mieszkańcy Warszawy bo do miasta zaczęło wjeżdżać mniej samochodów. A to mniejsza kongestia i mniejsze zanieczyszczenie środowiska. I poprzez takie konkretne działania wielkim wysiłkiem w ostatnich kilkunastu latach udało się zbudować system transportowy, o którym możemy już mówić – aglomeracyjny. Bardzo ważnym sukcesem jest wprowadzenie wspólnego biletu ZTM-KM-WKD spajającego całość. Dodajmy, że taki kierunek rozwoju transportu publicznego jest zgodny z polityką europejską i realnymi trendami zachodzącymi w życiu dużych miast decydującymi o jakości życia w nich. W myśl zasady, że im sprawniejszy transport publiczny tym warunki stają się bardziej przyjazne do życia w mieście. Można to zaobserwować np. porównując pod tym względem Warszawę z Berlinem.

Wypracowywanie rozwiązań integracyjnych w gronie kilkunastu miast i gmin to zadanie żmudne i długotrwałe. Każdy z samorządów podstołecznych jest w relacjach z Warszawą maleństwem. I tu tkwi główne źródło problemów. Nieufność i podejrzliwość mniejszego w stosunku do dużego, że ten wykorzysta swoją pozycję do narzucenia korzystnych dla siebie reguł gry, paraliżują wprowadzenie wielu wydawałoby się oczywistych rozwiązań. W ostatnich latach urzędnikom ze stołecznego ratusza udawało się tę nieufność powoli przełamywać. Często poprzez własne ustępstwa mając na uwadze o wiele ważniejsze sprawy niż małe ambicje. I nagle wyskoczono z pomysłem, który idzie w poprzek tych wszystkich wysiłków i wypracowany przez lata kapitał zaufania obraca w niwecz. Dzieląc mieszkańców aglomeracji na tych lepszych, mieszkających w granicach administracyjnych stolicy, i tych gorszych z podwarszawskiego wianuszka, wykopano rów, który będzie długo ciążył nad wszelkimi dalszymi projektami integracyjnymi. I dodajmy – projektami konicznymi, aby warunki życia w Warszawie były lepsze. A pierwszymi, którzy odczują ich brak będą właśnie mieszkańcy stolicy. Wyobraźmy sobie, że Legionowo, Wołomin, Piaseczno, Pruszków, Ożarów, Łomianki i jeszcze parę innych całkiem sporych miast utworzy własną komunikację miejską, której autobusy codziennie będą się przedzierały do centrum Warszawy. Oczywiście w każdym z nich będzie obowiązywała Karta Legionowa, Karta Wołomina, Karta Piaseczna itd. Absurd? Oczywiście tak, ale Warszawa dała przykład jak to się robi. W transporcie zbiorowym, który jest sprawny tylko wtedy, gdy działa jako rozbudowany system kultura kooperacji i szacunku dla partnera jest równie ważna jak infrastruktura czy nowy tabor.

Jedynym poważnym argumentem za wprowadzeniem tego rozwiązania jest stworzenie zachęty do zameldowania się w Warszawie i płacenia tu podatków, które podreperują zadłużony budżet. Po dokładnym przyjrzeniu się temu problemowi argument ten jest wątpliwy. Po pierwsze dlatego, że ulga obejmuje wszystkich mieszkańców stolicy, także tych którzy już tu podatki płacą, a nie tylko nowo zameldowanych. Trzeba więc najpierw z budżetu wyłożyć kolejne kilkadziesiąt milionów złotych, aby te ulgi sfinansować. Do tego dochodzą koszty operacyjne związane z obsługą całego procesu. Przyszły wpływ wcale nie musi być w takiej wielkości, aby nie tylko ten ubytek uzupełnić, ale dać nadwyżkę. Bo tylko w takim przypadku to rozwiązanie miałoby sens. Miasto z każdego zapłaconego PITa dostaje ok. 37%. Osoba zarabiająca średnią warszawską (ok. 5 tys. zł brutto miesięcznie) płaci rocznie ok. 4 tys. zł podatku dochodowego. Jeśli ma dzieci na utrzymaniu to większość tej kwoty odzyskuje. Dla budżetu samorządowego zostają grosze.

Zamiast bawić się w takie wątpliwe i generujące konflikty społeczne rozwiązania należy skupić się na zmianie systemu finansowania usług publicznych w państwie, bo samorząd jest integralną częścią państwa, i np. na uzyskaniu jakiegoś udziału przez samorządy w przychodach z VATu, który jest bardziej stabilnym źródłem wpływów niż podatne na koniunkturę podatki dochodowe. Albo poszukać innego rozwiązania systemowego. W tej sprawie można pozyskać wsparcie wszystkich innych miast oraz gmin. I zamiast dzielić – łączyć - wyrażając potrzeby wszystkich samorządów w Polsce. Ale to co najbardziej w tej sprawie zdumiewa to fakt, że uchwała Rady Miasta wprowadzająca Kartę Warszawiaka została przyjęta jednogłośnie. Czyli wśród radnych nie znalazł się choćby jeden sprawiedliwy, który oparł by się zalewowi demagogii w tej sprawie.

To źle wróży na przyszłość. Czy w takiej sytuacji można jeszcze coś z tym zrobić? Trudno przypuszczać, aby znalazł się ktoś odważny kto wycofa się z Karty Warszawiaka zarówno w tej, jak i prawdopodobnie w następnej kadencji. Jedyne możliwe posunięcie przekuwające porażkę w częściowy sukces to zastąpienie Karty Warszawiaka rozwiązaniem obejmującym wszystkie samorządy dopłacające do wspólnej komunikacji np. pod nazwą Karty Aglomeracji Warszawskiej. Ale mleko już się rozlało.


Tagi:
Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Pozostałe z wątku:

Warszawa ciągle czeka na nowy system biletowy

Prawo & Finanse

Warszawa ciągle czeka na nowy system biletowy

Redakcja 01 czerwca 2023

Ceny biletów a zarobki. Które miasto najdroższe?

Przestrzeń

Gdańsk: Nowa taryfa przyjęta. Podwyżki cen biletów od kwietnia

Komunikacja

Zobacz również:

Pozostałe z wątku:

Warszawa ciągle czeka na nowy system biletowy

Prawo & Finanse

Warszawa ciągle czeka na nowy system biletowy

Redakcja 01 czerwca 2023

Ceny biletów a zarobki. Które miasto najdroższe?

Przestrzeń

Gdańsk: Nowa taryfa przyjęta. Podwyżki cen biletów od kwietnia

Komunikacja

Zobacz również:

Kongresy
Konferencje
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Rynek Kolejowy
Rynek Lotniczy
Rynek Infrastruktury
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5