Na ul. Chwaszczyńskiej w Gdyni przepustowość zwiększyła się o 18 proc. od momentu uruchomienia systemu sterowania ruchem Tristar, wskazują tamtejsi urzędnicy. Oni są zadowoleni, ale nie wszyscy z systemu korzystają.
Sebastian Drausal, rzecznik gdyńskiego magistratu, poinformował,
cytowany przez Radio Gdańsk, o pierwszych danych jakie miasto zyskało dzięki uruchomionemu jesienią zeszłego roku Tristarowi. To system zarządzania ruchem, nad którym w Trójmiescie pracowano blisko dekadę. Składa się m.in. z ok. 100 kamer i fotoradarów, informacji przystankowej oraz ze znaków o zmiennej treści informujących o utrudnieniach na drodze, wolnych miejscach parkingowych, itp.
– Przez skrzyżowania w ciągu ulicy Morskiej w godzinę może przejechać do 8 proc. pojazdów więcej niż przez wdrożeniem systemu, na Alei Zwycięstwa do 9 proc., a na ul. Chwaszczyńskiej nawet do 18 proc. – tłumaczy Drausal.
Urzędnicy są szczególnie zadowoleni z Tristara, gdy trzeba zarządzać ruchem w niecodziennych sytuacjach, np. w czasie weekendowych wyjazdów i powrotów, czy przy okazji meczów piłkarskich. System przydał się np. na początku lata gdy Arka Gdynia świętowała awans do ekstraklasy. Również podczas remontów zmienia się priorytety ulic i można informować kierowców o utrudnieniach, a urzędnicy mają informację o ilości samochodów, które są w stanie przejechać danym odcinkiem.
Z drugiej strony w ubiegłym miesiącu przedstawiciel PKM Gdynia żalił się
na łamach serwisu naszemiasto.pl, że z danych Tristara mieli korzystać wszyscy, ale nie mają ich… przewoźnicy autobusowi. - Dyspozytorzy, czy osoby dbające o dobry transport tak naprawdę nie wiedzą, co się dzieje na trasie, czy są opóźnienia autobusów i tak dalej. W Gdańsku takiego błędu nie popełniono - tam we wszystkich dyspozytorniach jest dostęp do systemu – tłumaczył w rozmowie z serwisem Stanisław Taube.
Gdyński ratusz tłumaczył wtedy, że siedem licencji na zarządzanie dyspozytorskie danymi z systemu trafiło do ZKM Gdynia a jedna do Zarzadu Dróg i Zieleni i formalnie nie ma przeszkód by ZKM przekazał licencje przewoźnikom, lub by ci je wykupili. Taube wskazywał jednak na brak porozumienia między instytucjami.