Coraz więcej osób jeździ na rolkach. Po drogach rowerowych, bo to wygodne, choć nielegalne. Posłowie na razie piszą w tej sprawie interpelacje, a ministerstwo infrastruktury wyjaśnia, że ponieważ w przepisach nie ma definicji rolek i rolkarza, jest on uznawany za pieszego. Ale zapowiada też przeanalizowanie możliwych zmian w prawie.
W Polsce można na razie co najwyżej marzyć o tym, by rolki uznano za szczególną formę transportu. Choć zdarzają się tacy, którzy w ten sposób dojeżdżają do pracy, a np. dziennikarze sportowi „Gazety Wyborczej” podczas trwających właśnie igrzysk olimpijskich
poruszają się po Rio de Janeiro właśnie na rolkach.„Wrotki i inne podobne urządzenia”Poseł Nowoczesnej Michał Jaros zaapelował o nadanie rolkarzom podobnych uprawnień, co rowerzystom. W odpowiedzi na jego interpelację wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit wskazał, że w przepisach nie ma definicji „rolkarza”, za to za „pieszego” uznaje się osobę znajdującą się na ulicy poza pojazdem, która nie wykonuje na niej robót, ale też osobę poruszającą się na wózku inwalidzkim lub prowadzącą np. rower lub wózek dziecięcy. Inny przepis zabrania pojazdom ciągnięcia za sobą osoby na nartach, sankach, wrotkach lub innym podobnym urządzeniu, a z tego wynika, że „wrotki i inne podobne urządzenia” to nie pojazd, czyli rolkarz to pieszy.
Szmit wskazuje, że nic nie stoi na przeszkodzie, by budować wydzieloną infrastrukturę dla rolkarzy, co jednak oznaczałoby na standardowej śródmiejskiej ulicy znalezienie miejsca dla pieszych, rowerzystów, rolkarzy, samochodów, a jeszcze czegoś na parking i czegoś na choć odrobinę zieleni, jeszcze na przystanek, a jeśli to ważny ciąg komunikacyjny, to też może dla tramwaju... Nietrudno zauważyć, że przeważnie rolkarz potrzebuje trasy o większej szerokości niż rowerzysta. Z drugiej strony wiceminister zapowiada, że w reakcji na dużą popularność tzw. „transportu osobistego”, resort przeanalizuje możliwe zmiany w prawie.
Pijani rolkarzeRolkarze poruszają się wolniej niż rowerzyści i często, na wydzielonych trasach rowerowych, utrudniają przejazd. Z drugiej strony uznawanie ich zgodnie z przepisami za pieszych, prowadzi do absurdalnych sytuacji,
których część wyliczyła „Gazeta Pomorska”. Rolkarze zgodnie z prawem powinni jeździć po chodnikach, które często są na tyle nierówne, że się zwyczajnie do tego nie nadają (właśnie dlatego osoby na rolkach wybierają drogi rowerowe). Poza miastem, tam gdzie nie ma chodnika, jako – teoretycznie – piesi, powinni poruszać się poboczem po lewej stronie jezdni. W przypadku łyżwowego kroku jakim posługują się rolkarze, to najlepsza droga do wylądowania pod kołami nadjeżdżającego z naprzeciwka samochodu.
To zresztą nie wszystko. Pijany rowerzysta złapany przez policję staje przed poważnymi konsekwencjami i może skończyć w sądzie. Pijanemu jak bela rolkarzowi, przepisy każą pędzić między pieszymi i dopóki nikomu nie zrobi krzywdy, policji nic do tego. W końcu każdemu wolno chodzić po chodniku na rauszu. A warto pamiętać, że podobną próżnią prawną są deskorolki, segwaye czy hulajnogi, również takie z elektrycznym wspomaganiem. Choćby dlatego warto, by prawo zaczęło nadążać za rzeczywistością.
Rolkarz to nie kierowcaNiektóre polskie miasta już zdążyły stworzyć miejsca przeznaczone dla rolkarzy i skorzystają na nich ci, którzy chcą pojeździć rekreacyjnie. Co jednak z tymi, którzy rolki, ale też wspomniane deskorolki czy hulajnogi, chcieliby wykorzystywać transportowo? W lecie to rozwiązanie może być bardzo wygodne. W organizowanej niedawno w kilku polskich miastach akcji „Rowerowy Maj” zachęcano dzieci, by dojeżdżały do szkół nie tylko rowerami, ale też na wspomniane wyżej sposoby i wiele z nich tak robiło.
Każdy taki rolkarz to potencjalnie jeden kierowca mniej. Polskie miasta od kilku lat intensywnie inwestują w infrastrukturę rowerową i już osiągają z tego korzyści, bo więcej rowerzystów to mniej samochodów. Nie tylko dają kierowcom alternatywę dla codziennych dojazdów autem, ale też przyzwyczajają ich do innych użytkowników dróg. Pod tym względem każdy rolkarz na ulicy to taka sama korzyść dla miasta co rowerzysta. Tylko jak jeździć?