fot. Johannes Jansson/norden.org, lic. CC BY-SA 3.0 Wikimedia commons
W różnych krajach na świecie panują różne warunki dla ruchu rowerowego, jednak bariery zniechęcające mieszkańców do korzystania z dwóch kółek zawsze są podobne. Co sprawia, że ludzie rezygnują z rowerów i wybierają inne środki transportu?
W krajach takich, jak Dania czy Holandia jazda rowerem jest bardzo powszechna. Udział rowerów w transporcie publicznym w miastach bardzo często przekracza tam 30%. Z kolei w innych państwach dwa kółka nie cieszą się aż taką popularnością, a odsetek rowerzystów sięga kilku procent. Skąd tak znaczny rozdźwięk?
Wszystkiemu winne są różnice w ilości i natężeniu barier, jakie napotykają miłośnicy jednośladów. Im więcej utrudnień, tym ciężej skłonić mieszkańców do przesiadki na rowery. Okazuje się, że czynniki zniechęcające do korzystania jednośladów pozostają niezmienne. Rowerzystom zarówno polskim, jak i brytyjskim czy francuskim przeszkadzają te same rzeczy. Substandardowa infrastruktura rowerowa. Nie od dziś wiadomo, że jakość wydzielonych dróg czy pasów rowerowych w dużym stopniu wpływa na nawyki komunikacyjne mieszkańców. Jeśli chcemy, by przesiedli się z czterech kółek na dwa, musimy zapewnić im odpowiednie udogodnienia. Jeśli tego nie zrobimy, nie damy ludziom bodźca do zmiany środka transportu. Sposób projektowania ulic. Szerokie, „wybaczające błędy” jezdnie generują znaczne potoki ruchu oraz zachęcają kierowców do jazdy z wysokimi prędkościami. Nie sprzyjają za to ruchowi rowerowemu. Rowerzyści nie czują się zbyt komfortowa na dużych arteriach. Złe nawyki kierowców. W bardzo znacznym stopniu warunkuje je wspomniany wyżej sposób projektowania ulic. Tam, gdzie auta jeżdżą szybko i ryzykowanie, po jezdniach porusza się mniej cyklistów.
Kultura strachu. Wiele osób rezygnuje z roweru z powodu historii, któyrch głównym bohaterem był cierpiący w zdarzeniu rowerzysta. Owszem, takie rzeczy się zdarzają. Warto jednak pamiętać, iż ryzyko odniesienia zgonu lub doznania trwałego kalectwa z powodu wypadku poniesionego w trakcie jazdy rowerem jest znacznie mniejsze niż ryzyko przedwczesnej śmierci spowodowanej problemami zdrowotnymi związanymi z brakiem ruchu. Czyli np. tym, że zamiast rowerem jeździmy autem.
Niskie poczucie bezpieczeństwa rowerzystów. To oczywista rzecz – jeśli mieszkaniec nie czuje się na jezdni bezpieczny, z pewnością nie zdecyduje się na skorzystanie z pojazdu niezapewniającego żadnej osłony i stref zgniotu. Nikt nie chce narażać siebie na utratę życia lub zdrowia w miejskiej dżungli, gdzie rządzą prawa silniejszego (tutaj – osłoniętego karoserią).
Warto zauważyć, iż poczucie bezpieczeństwa (lub jego braku) implikują wszystkie wymienione wyżej punkty. To dowodzi, że czynniki zachęcające lub zniechęcające do dwóch kółek stanowią pewnego rodzaju spiralę przyczynową - skutkową. Prosamochodowy sposób projektowania miast rodzi złe nawyki kierowców, powodując, że niewiele osób jeździ rowerem. Mniej cyklistów na jezdniach pociąga za sobą niewiedzę kierujących odnośnie tego, jak mają zachować się wobec niechronionego uczestnika ruchu. Błędne koło się zamyka.
Należy również wspomnieć, iż poczucie bezpieczeństwa i faktyczne bezpieczeństwo to dwie różne rzeczy. Rozwiązania bądź zachowania subiektywnie postrzegane jako niebezpieczne paradoksalnie mogą okazać się mniej groźne niż te, które traktujemy jako panaceum na wszelkie zło. Przykład – rowerzysta jadący daleko od krawędzi jezdni jest dużo mniej narażony na zepchnięcie z drogi niż ten, który przytula się do krawężnika.
Warunki klimatyczno – terenowe (górzystość). To pierwsze jest kwestią bardzo dyskusyjną. Najbardziej rowerowe kraje nie należą do ciepłych, a z racji nadmorskiego położenia cechuje je dodatkowo znaczna ilość opadów oraz częste wiatry. Wbrew powszechnie utartym mitom, dla rowerzystów dużo bardziej uciążliwe są wysokie temperatury, niż chłód i deszcz. Niski odsetek rowerów w transporcie w krajach o gorącym klimacie (np. śródziemnomorskim) zdaje się to potwierdzać.
Co do drugiego raczej nie ma wątpliwości. Miasta obfitujące w długie, męczące podjazdy z oczywistych względów nie staną się rowerowymi mekkami.
Jak widać, istnieje sporo czynników mogących stanowić bariery rozwojowe ruchu rowerowego. Występują w różnym natężeniu, jednak znaczną większość można wyeliminować na poziomie infrastrukturalnym oraz poprzez odpowiednią politykę transportową. Warto poczynić ku temu odpowiedni kroki – duży udział rowerów w transporcie przynosi miastom wymierne korzyści, zarówno społeczne, jak i ekonomiczne.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.