Lotnisko w Bydgoszczy zakończy niebawem inwestycje dofinansowane z Unii Europejskiej na kwotę 54 mln zł. Lotów jednak, od samych inwestycji, nie przybędzie, a sama liczba pasażerów, według planu generalnego, podwoi się dopiero w 2024 roku. To oznacza, że za 10 lat uda się tu obsłużyć ponad 600 tys. podróżnych. Co do tego czasu?
Prezes lotniska Tomasz Moraczewski jest optymistą i z dumą wspomina ostatnie lata swojego „panowania” w bydgoskim porcie: Ponad 340.000 odprawionych pasażerów w 2013 roku, 6 miast na stałe połączonych z Bydgoszczą regularnymi połączeniami oraz 11 lotów czarterowych w 2013 roku. Do tego możliwość skorzystania przez rodzime firmy z usług CARGO, szacunki mówiące o nawet 86 mln złotych korzyści finansowych jakie lotnisko wygenerowało w 2012 roku dla gospodarki naszego regionu, oraz ok. 1000 miejsc pracy, jakie bezpośrednio i pośrednio generuje port - wymienia Moraczewski.
Port jak skarb. DrogocennyZ tych właśnie względów od dłuższego czasu w Bydgoszczy prowadzony jest proces inwestycyjny, być może nie tak spektakularny jak budowa nowego terminalu czy drogi startowej, ale bardzo istotny dla lotniskowej infrastruktury. Za 54 mln zł z unijnych funduszy wyremontowano już gruntownie pas startowy, drogi kołowania, płytę postojową nr 1. Obecnie trwa remont płyty postojowej nr 2. Wymieniono również system elektroświetlny na nowoczesny. Kupiono cały szereg pojazdów koniecznych do utrzymania lotniska, w tym wóz dla straży pożarnej za 3 mln zł. Zdaniem zarządu lotniska wszystkie te inwestycje są konieczne, aby realizacja masterplanu była możliwa. A jak wynika z dokumentu, podwojenie liczby podróżnych nastąpi tu za 10 lat. Milion pasażerów bydgoskie lotnisko obsłuży natomiast dopiero w 2032 roku. Skromie, biorąc pod uwagę sąsiadujące z Bydgoszczą lotniska w Gdańsku czy Poznaniu.
Masterplan dla portu przygotowała firma Airport Research Center, która przy tworzeniu dokumentu brała pod uwagę przewidywany wzrost zamożności mieszkańców regionu, migrację, zmiany w populacji, PKB dla regionu i wiele innych czynników. I mimo iż dokument ewidentnie pokazuje, że powoli, ale jednak ruch w Bydgoszczy będzie rosnąć, na razie nic na to nie wskazuje. O nowych trasach ze stolicy kujawsko-pomorskiego póki co cicho.
Nowych tras nie będzieOwszem, urząd marszałkowski ogłosił niedawno przetarg na promocję regionu na pokładach samolotów, w którym najprawdopodobniej wystartuje Ryanair. Umowa między samorządem a irlandzkim przewoźnikiem wygasa bowiem za dwa miesiące i jeśli województwo nie zaproponuje odpowiedniej kwoty na utrzymanie przewoźnika w porcie, ta zwinie się stąd w mgnieniu oka. Istnieje jednak spora obawa, że kwota zaproponowana przez urzędników starczy zaledwie na pokrycie kosztów utrzymania tras, które realizowane są stąd obecnie. Na nowości póki co nie ma co liczyć.
Niedawno w Bydgoszczy przywrócone zostało połączenie z Warszawą, a do zimowej siatki połączeń powrócą zawieszone wcześniej przez Ryanaira połączenia do Düsseldorfu i Glasgow. Jednocześnie jednak wiadomo już dziś, że połączenie z Bydgoszczy do Girony-Barcelony, które w ubiegłym roku realizowane było przez linię Ryanair, nie pojawi się w nadchodzącym sezonie.
Więcej o lotniskach przeczytasz
w serwisie "Rynek Infrastruktury".