„Transport publiczny jest dźwignią ekonomicznego sukcesu i najlepszym przyjacielem biznesu” – przekonuje Alain Flausch, sekretarz generalny Międzynarodowej Unii Transportu Publicznego (UITP) w artykule opublikowanym w serwisie City Metric, zajmującym się tematyką miejską. „Gdy w Lyonie otwarto nową linię metra, odsetek nowych budynków przeznaczonych do celów komercyjnych, zlokalizowanych wzdłuż niej, sięgnął 60 proc. W pozostałych rejonach miasta wyniósł 13 proc.”
„Wyobraźmy sobie jakiekolwiek wielkie europejskie miasto bez publicznego transportu. Przed oczami stanie nam która się zatrzymała i panuje w niej chaos” – rozpoczyna swój artykuł pt. „Why cities need public transport to be competitive” Flausch. Dalej jednak zaznacza, że transport publiczny nie tylko chroni miasta przed katastrofą, ale jest też kluczowym elementem zrównoważonego rozwoju. Zarówno przyjaznego środowisku, jak i pozwalającemu rozwijać się ekonomicznie.
"Ekonomia, głupcze"Pochyla się przede wszystkim nad tą drugą korzyścią, o której często zapomina się, wskazując na zalety transportu publicznego, jako dostępnego, czystego i taniego. Gdyby jednak przeanalizować liczby, wygląda to imponująco. Według Flauscha wkład transportu publicznego w PKB krajów UE to rocznie 130 do 150 mld euro. W skali Europy zapewnia pracę 1,2 mln ludzi, a pośrednio pozwala na stworzenie miejsc pracy dla 2–2,5 mln kolejnych.
„To dlatego w Londynie głównym lobbystą na rzecz budowy linii Crossrail (budowana właśnie linia kolejowa łącząca wschodnie, centralne i zachodnie dzielnice miasta) był tamtejszy biznes. Właściciele firm zdali sobie sprawę, że to okazja do połączenia pracodawców z wykształconymi pracownikami i sprzedawców z klientami”.
Flausch zaznacza też, że w wielu miastach operatorzy transportu publicznego są po prostu jednymi z największych pracodawców i jednocześnie wykonują usługi dla lokalnej społeczności, które nie mogą być „outsource’owane”. To branża która oferuje pracę często dla wysokiej klasy specjalistów. W jej poszukiwaniu nie muszą wyjeżdżać, mają ją na miejscu. Na korzyść lokalnej społeczności działa też to, że inwestycje w transport publiczny zwracają się w formie kapitału społecznego (np. właśnie nowych miejsc pracy, które generują) lepiej niż inne inwestycje publiczne, np. budowa dróg.
„Takie inwestycje są drogie, ale to mniejsze pieniądze niż koszt zatłoczenia miast i korków. Ten ocenia się rocznie na ok. 100 mld euro. Połowę z tego ponosi biznes” – tłumaczy Flausch.
Do wygodnego miasta chętniej się przyjeżdżaCzęsto pomijany jest też wpływ dobrego transportu publicznego na atrakcyjność miasta, co wprost przekłada się na zyski z turystyki. Dostępność różnych sposobów poruszania się po mieście wpływa na zadowolenie przyjezdnych, zarówno tych, którzy chcą zwiedzać jak i podróżujących w interesach.
„Badania American Public Transportation Association dowiodły, że miasta które posiadają szybką kolej z lotniska do centrum miasta są bardziej atrakcyjne dla biznesu i organizatorów konferencji i spotkań” – wskazuje Flausch.
Cały tekst
można przeczytać tutaj.